Ilustracją do tego wpisu są screenshoty tweetów aktorów reagujących na to, co się stało.
Święta, szczeniaczki i tęcze praktycznie wszędzie... No dobrze, może nie tęcze, bo to się w naszym pięknym kraju wyjątkowo źle kojarzy, ale szczeniaczki, uśmiechy i perfekcyjne panie domu nawet w reklamach na YT. „Na ziemi pokój ludziom dobrej woli” i tym podobne. Niestety, nie zawsze i nie wszędzie.
Święta, szczeniaczki i tęcze praktycznie wszędzie... No dobrze, może nie tęcze, bo to się w naszym pięknym kraju wyjątkowo źle kojarzy, ale szczeniaczki, uśmiechy i perfekcyjne panie domu nawet w reklamach na YT. „Na ziemi pokój ludziom dobrej woli” i tym podobne. Niestety, nie zawsze i nie wszędzie.
Praktycznie dwa dni nie było mnie przy komputerze, stąd
reaguję z opóźnieniem, ale jakoś nie mogę wobec tej całej sytuacji przejść
obojętnie. Znacie Tumblr, prawda? Mało fangirli go nie zna, wszak jest to
perfekcyjne miejsce, by pofanić z innymi, bezwstydnie zamieszczać tysiące
fotografii idoli na minutę, zachwycać się licznymi utalentowanymi współfanami,
widząc ich fanarty, od czasu do czasu docenić niejedne zacne soft porno
wrzucone pod tagami, które człowiek przeszukuje (ok, czasami nie jest to soft i
czasami chciałabym sobie wydłubać oczy mikserem, jak w tym memie), ogólnie
poblogować bez większego wysiłku. Dla niejednego z nas staje się też miejscem,
w którym dzielimy się z innymi swoimi najgłębszymi przemyśleniami, a czasem
nawet nastrojem: dołkami, radościami i załamaniami. Społeczność tumblrowa jest
na ogół wyjątkowo ciepłym towarzystwem, choć oczywiście, jak wszędzie, istnieją
palanci. Tym robotę ułatwia system wysyłania wiadomości, w którym można włączyć
opcję anonimowej wiadomości. Niestety, ubiegłej nocy, zaraz po Świętach ktoś
postanowił zrobić z tego niezbyt ciekawy użytek.
Jak w każdej dużej społeczności, i wśród Supernaturalowej Rodziny znajduje się całkiem sporo osób z problemami, niekiedy naprawdę bardzo dużymi. Tumblr stał się miejscem, w którym mogą się swoimi zmartwieniami podzielić, jako że dla większości użytkowników są „tylko” i „aż” nickiem. Jasne, wiele osób zapoznaje się bliżej, sama mam kilku takich znajomych, w większości jednak nawet jeśli followuję blog znajomego, a ten często zmienia jego nazwę, to zapominam, który blog do kogo należy. To daje pewną anonimowość i sama jeśli mam ochotę się czasem wykrzyczeć, idę sobie na Tumblr i piszę kilka słów. Również, kiedy czuję się wyjątkowo podle, ktoś mi coś zrobił i tak dalej. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że narzekanie czy wypłakanie się w Internecie to głupia metoda na radzenie sobie z problemami, ale jak to bywa z każdym wyżaleniem się, pomaga. Podobnie jak ja robią i inni, niekiedy mający naprawdę duże duże kłopoty. Nie bez powodu jednym z bardziej reblogowanych postów jest spis linii zaufania w praktycznie każdym kraju świata. Osoby te mogą liczyć na spore wsparcie od innych, a to naprawdę pomaga. Do niedawna.
Wczoraj w nocy członków Supernaturalowej Rodziny z problemami wzięto na Tumblrze na celownik. Wielu z tych, którzy kiedyś dzielili się swoimi niewesołymi przemyśleniami tudzież zdradzali chęci samobójcze, dostało anonimowe wiadomości, obrażające ich i zapewniające, że gdyby zrobili to, o czym gadają, świat nie straciłby zbyt wiele. Jasne, ktoś powie, że to niewiele, że anonimowy hejt od zawsze był w Internecie obecny i jedyne, co można zrobić, to się nim nie przejmować. Ciężko się jednak czymś takim nie przejmować, jeśli jest się w trakcie epizodu depresyjnego. To jest moment, w którym niewinna uwaga w stylu „Ale wiesz, że to nie będzie wyglądało dobrze” czy nawet „Możesz zrobić to lepiej” jest odbierana jako największa krytyka. To jest moment, w którym nie widzisz końca pasma ciemnych dni, w których ciężko chociażby podnieść się z łóżka, w którym rozmowa z kimkolwiek jest powyżej twoich sił. Moment, w którym nawet pozornie niewinne słowa „Weź się w garść” potrafią skrzywdzić. Nie dlatego, że osoba, która je wypowiada, chce nas siłą ustawić do pionu. Nie, ona może chcieć dla nas najlepiej. Jednak osoba z depresją nie jest w stanie „wziąć się w garść”, po prostu nie ma takiej możliwości. Jeśli się nawet uśmiechnie, to będzie uśmiech krzywy, przez łzy, ot, by się odczepili i dali spokój. Bo samodzielnie podnieść się z tego czarnego dołu, którym jest depresja, praktycznie się nie da. Pomagają leki i inni ludzie. Pomagają „przypadkowe akty uprzejmości i dobroci”. Inaczej... jest bardzo ciężko. Wiem. Been there, done that. I doskonale rozumiem, że jeśli ktoś znajdował się w tym ciemnym dole, nawet wiedząc, że to anonimowy tchórz pisze okrutne słowa, te słowa do niego trafiają. Trafiły w kilku przypadkach. Tumblr donosi o kilku próbach samobójczych, jedna się udała. Jedno życie zostało utracone, bo ktoś nudził się wieczorem i postanowił się zabawić. .. Głupota ludzka jak wszechświat...
Reakcja Supernaturalowej Rodziny była natychmiastowa. Wiele
osób na własną rękę wyszukiwało blogi osób z problemami i zasypały ich ofertami
pomocy czy choćby tylko dobrymi słowami. Jeśli ktoś się znał, telefony i Skype
poszły w ruch. Do akcji przyłączyli się także aktorzy, o których zawsze mówię,
że są częścią naszego fandomu. Liczne tweety i odezwy na Facebooku, mam
nadzieję, dotarły do tych osób, dla których SPN Family to coś więcej niż tylko
słowa. Mam nadzieję, że to zadziałało, że nikt nie zrobi sobie już więcej
krzywdy z powodu anonimowych tchórzy... Szkoda tylko, że komuś zachciało się
tak paskudnie zabawić...
Jeśli pamiętacie Castiela z musicalowego odcinka, nie mylicie się. To właśnie Nina Winkler, która napisała piosenkę dla członków atakowanej Supernaturalowej Rodziny.