Wreszcie udało mi się przeczytać książkę o właściwej porze roku! Właśnie minęła bowiem Noc Kupały, kto miał szukać, ten szukał – może też i znalazł... A co? No oczywiście, że kwiat paproci!
Taki tytuł nosi bowiem antologia wydawnictwa Mięta, do
której zaproszono dziesięć autorek: Paulinę Hendel, Anetę Jadowską, Martę
Kisiel, Martę Krajewską, Agnieszkę Kulbat, Katarzynę Berenikę Miszczuk, Martynę
Raduchowską, Jagnę Rolską, Małgorzatą Starostę i Annę Szumacher. Spod ich piór
wyszło dziesięć opowieści, mniej lub bardziej nawiązujących do słowiańskich klimatów,
a czasami też umożliwiających czytelnikom wizytę u bohaterów, których znamy z
rozmaitych cyklów.
Paulina Hendel zaprasza nas w odwiedziny u Egona, którego
prześladuje upierdliwa sąsiadka, zawracająca głowę i przynosząca pączki. I
jakkolwiek pączki mogłyby zostać, tak Egon na czcze rozmowy kompletnie nie ma
czasu, bo ktoś musi rozprawić z mieszkającymi w okolicy słowiańskimi demonami.
Jak sobie zatem poradzi? Łatwo na pewno nie będzie!
Sezon na nowożeńców Anety Jadowskiej to powrót do
Thornu, a przynajmniej w jego okolice. Będziemy mieli okazję ponownie spotkać
Dorę Wilk i przeżyć wraz z nią kolejną przygodę, rozgrywającą się w dość
nietypowej scenerii ośrodka przyjmującego głównie pary i przeważnie na miesiąc
miodowy (pierwszy lub nasty). Jednak nikt przy zdrowych zmysłach nie
zapraszałby tam Namiestniczki, więc – jak łatwo się domyślić – właścicielka
przybytku ma kłopoty. Goście znikają, a to nie wróży nic dobrego. Dora musi
zatem użyć swoich rozlicznych talentów i dotrzeć do sedna problemu.
Ze starą znajomą spotkamy się także w Kukuku Marty
Kisiel. Jeśli pamiętacie cykl o wrocławskich mojrach, z radością poznacie
wcześniejsze przygody Jagi Tupatajkowej, szykującej się na polecenie lokalnego
kaowca do obchodów sobótki. Jednak w taką magiczną noc należy być ostrożnym, bo
można obudzić to, czego obudzić się nie chce.
Maliny na śniegu Marty Krajewskiej to wycieczka do
średniowiecza, a może raczej krainy fantasy, opwiadająca o losach Nieradki,
żony smolarza. Jej codzienność to typowa codzienność kobiety w miejscach
odosobnionych i zapomnianych, w dodatku w sytuacji, kiedy jest całkowicie
zależna od męża. Zdobywa jednak bardzo nieoczekiwanego sojusznika i... coś się
zmieni.
Tekst Agnieszki Kulbat również pozostaje w klimacie słowiańskim, będziemy mieli do czynienia z wojami, pięknymi dziewojami, ale też emocjami i chęcią zemsty – nie zawsze na tym, kogo ta zemsta powinna dosięgnąć. Podobnie u Martyny Raduchowskiej, choć to bardziej klasyczne fantasy opowiadające o odległych krainach i niesamowitych stworzeniach, a także o tym, do czego może się posunąć człowiek zazdrosny, pożądający tego, co jego być nie może.
Wraz z Noc nas tu zastanie Katarzyny Bereniki
Miszczuk wrócimy jednak do okoliczności nieco bardziej współczesnych, a już na
pewno do bardziej współczesnych form rozrywki, bo nie bez powodu na początku
opowiadania została przytoczona definicja slashera. Podejrzewam nieśmiało, że
po przeczytaniu tego tekstu każdy będzie się zwijał ze szlaku przed zmrokiem...
Wiedźmi kamień Jagny Rolskiej przeniesie nas znowu w
bardziej historyczne dekoracje, na Hel w 1878 r., do wsi bogobojnych rybaków i
ich wyrozumiałego duszpasterza. Niesamowity dar umożliwi mu zajrzenie na drugą
stronę... czy to jednak dobrze? A może istnieje coś, dla czego zdecydowanie
warto zaryzykować?
Do starych znajomych zajrzymy również w tekście Małgorzaty
Starosty, gdzie wrócimy do szalonego Babiboru i jego nie mniej zwariowanych
mieszkańców, przygotowujących się do świętowania Kupały, oczywiście z księdzem
i batiuszką na czele! Równie współcześnie, choć nieco inaczej, jest w przypadku
Na kwiatu urok Anny Szumacher, gdy niejaki Szymon, uporządkowany
pracownik korporacji, musi się zmierzyć z nieoczekiwanymi konsekwencjami
magicznej nocy.
Stali bywalcy Rozdroży wiedzą, że do antologii podchodzę
stosunkowo ostrożnie, jednak Kwiat paproci mogę zdecydowanie, z czystym
sercem polecić. Nawet najsłabsze teksty zbioru (a to dla mnie Na kwiatu urok
i REM-X) czyta się bezboleśnie, a wręcz zaskakują. Bardzo ucieszył mnie
powrót Jagi Tupatajkowej, bo cykl wrocławski kocham miłością szczerą i
prawdziwą, niesamowicie z kolei zadziwiła mnie Kasia Miszczuk, po której wcale
nie spodziewałam się tak udanego opowiadania grozy! Wiecie, że lubię jej
powieści, ale odbiegają one jednak nieco klimatem od tego, co zaserwowała nam w
Noc nas tu zastanie. Naprawdę, jestem szczerze zaskoczona tym, jak
wyrównany poziom mają te teksty i nawet jeśli ich akcja rozgrywa się w
niekoniecznie lubianym przeze mnie settingu, zapominałam o tym już po kilku
stronach, pochłonięta losami bohaterek i bohaterów.
A zatem czytajcie! Zwłaszcza teraz, kiedy dni ciągle są
długie!
Kwiat paproci i inne legendy słowiańskie, wyd. Mięta,
Warszawa 2023.
Oooo, nie słyszałam, ale dobrze brzmi! Chomik
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo przyjemne!
Usuń