Faktycznie, Niebiosa spadły mi na głowę i to niekoniecznie w
postaci przystojnych aniołów, a ostatnie parę dni spędziłam zaczytując się w
różnych ciekawych dziełach, z których przetłumaczona dziewiętnastowieczną
angielszczyzną Księga Henocha sprawiła mi chyba największą radochę. Tak,
nadciąga wystąpienie, wprawdzie nie konwentowe, ale chyba bardziej stresujące,
bo na konferencji, a tego jeszcze nie przerabiałam. Chodzę więc i obgryzam
pazurki, czytam smakowite kawałki i gęba mi się śmieje, a czasami to wręcz śmieję
się pełną gębą rżę i tylko się próbuję powstrzymywać, bo w czytelni tego nie
lubią... Poważnie, jeśli będziecie mieli paskudny humor, to sięgnijcie po
książkę księdza Aleksandra Posackiego pod tytułem Inwazja neopogaństwa. Dowiedziałam się z niej, że Harry Potter to
afirmacja Aleistera Crowleya, a numerologicznie... coś tam. Nie pamiętam, mózg
mi się przegrzał.
Ja jednak nie o tym chciałam. Będąc nadal w ciężkiej żałobie
po Kainie, jak młody pelikan łykałam wszystkie wzmianki o tej postaci, na które
natykałam się podczas moich poszukiwań i radośnie stwierdzam, że było ich
sporo, w dodatku rzucają interesujące światło na wydarzenia ostatniego odcinka.
Pamiętacie, co tak naprawdę sprawiło, że chłopcy postanowili
zakończyć kainową pielgrzymkę na tym łez padole? Dokładnie, jego obsesyjne
pragnienie usunięcia wszystkich ludzi od niego pochodzących. Wiemy, że tego
dosyć sporo było, skąd jednak ten pomysł?
Otóż scenarzyści nasi po raz kolejny udowodnili, że co jak
co, ale albo lekcje odrabiają naprawdę porządnie, albo mają solidny team
researcherów. Wspominana już na początku Księga Henocha zawiera bowiem wybitnie
interesującą nas w tym kontekście scenę. Oprowadzany przez kolejnych aniołów, w
tym akurat przypadku przez niejakiego Rafała, patriarcha Henoch zawitał do
miejsca pobytu dusz ludzkich, w którym oczekują one Sądu Ostatecznego. Usłyszał
też czyjeś żałosne zawodzenie i zapytał anielskiego przewodnika, kto zacz i
dlaczego rozpacza. Jaką uzyskał odpowiedź? „To
jest duch, który wyszedł z Abla, którego zabił Kain, jego brat. Będzie on się
skarżył na niego tak długo, aż jego pokolenie zostanie starte z powierzchni
ziemi i spośród potomstwa ludzi jego potomstwo zaginie" (1 Hen 21,7).
Przyznam szczerze, zawiesiłam się przez chwilę. Wybaczcie daleko posuniętą
interpretację, ale wychodzi na to, że supernaturalowe siły wyższe (hej, co z
tym Bogiem? nadal siedzi na erotycznym czacie z Dominą Magdą?) spełniły
pragnienie duszy Abla w sposób dosyć przewrotny – to Kain miałby być tym, który
usunie swe potomstwo z powierzchni Ziemi. Wiecie co? Podoba mi się ta
koncepcja, niczym głaz. To naprawdę ładny głaz.
Równie podoba mi się, choć to już może niekoniecznie pasuje
do Supernaturala, sugestia, że Adam i
Ewa od samego początku zdawali sobie sprawę z tego, że urodzą dziecko okrutnika
i zabójcę. Ciekawy fragment odnaleźć można w Vita Adae et Evae, opowiadający o życiu prarodziców po wygnaniuz
Raju. Otóż tuż po urodzeniu Kaina Adam, służący żonie za położną, położył
dziecko na trawie. Niemowlę, zaciskając garstki, wyrywało zielone źdźbła, a
miejsca te pozostały już na zawsze jałowe. Objawiający się znienacka (jak to
zwykle bywa) anioł oznajmia świeżo upieczonym rodzicom, że oto urodził się „Kain Bezbożny, który stanie się
niszczycielem dobra (...) goryczy, nie słodyczy.” Jakiś czas później Ewa
opowiada mężowi swój sen: „Panie mój
Adamie! Gdy spałam, ujrzałam w widzeniu nocnym jak krew mojego syna Abla płynie
w ustach mego syna, Kaina, jego brata i pije on bez litości jego krew! Abel
prosił go, by zostawił trochę, lecz on nie słuchał go. Wypił jego krew do
końca!” Hmmm, któż to zazwyczaj komunikował się ze swoim ludem poprzez
anioły i sny? Naprawdę, starotestamentowy Bóg to kawał drania, od samego
początku torturował Adama i Ewę świadomością, kim będzie ich najstarszy syn!
Swoją drogą, w tym kontekście św. Jan nieco za mocno pisał o
Kainie: „ (...)
Kain, który pochodził od Złego i
zabił swego brata. A dlaczego go zabił? Ponieważ czyny jego były złe, brata zaś
sprawiedliwe” (1J 3,12). Po
pierwsze, to Bóg zesłał prarodzicom takiego, a nie innego syna, a po drugie...
Jak się zachować, jak od dziecka jesteście przeznaczeni do tego straszliwego
czynu? Swoją drogą, ciekawe, czy Adam i Ewa byli w stanie powstrzymać się od
złośliwych uwag i faworyzowania drugiego syna, jeśli wiedzieli, że pierworodny
jest zły? I święty by nie wytrzymał.
A na końcu mało optymistyczne zakończenie z Księgi Jubileuszów. Wedle tego apokryfu
Kain wcale nie wałęsa się bez końca po Ziemi, czekając na tego, kto zaryzykuje
siedmiokrotne przekleństwo i go zabije. Rok po śmierci Adama zginął bowiem i
on, przygnieciony kamieniami z zawalonego domu. Spełnienie starotestamentowej
zasady – Oko za oko, ząb za ząb, bo
przecież Abla uderzył kamieniem...
No dobrze, teraz sama sobie to zrobiłam... Kain... dlaczego
oni zabili Kaina... Ech... Zatem tym mało optymistycznym akcentem kończę.
Supernaturalowy Bóg pewnie ma za dużo radochy z obserwacji Castiela ;).
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, jeśli wszyscy powtarzali Kainowi, że jest zły, to w sumie nic dziwnego,że w końcu uwierzył. Ciekawe, co z koncepcją wolnej woli, z cytowanych fragmentów wynika, że chłopak nie za bardzo miał wybór.
Jeśli Supernaturalowy Bóg ma radochę z obserwowania Castiela, to ja go chyba nie chcę znać :) mamy zupełnie inne poczucie humoru.
OdpowiedzUsuńChłopak bardzo nie miał wyboru - dodatkowa kara dla rodziców. Nikt nie mówił, że starotestamentowy Bóg był fair.
Jeśli SPNowy Bóg lubi Castiela, to coś z nim nie tak -.- I zastanawia mnie mocno, co mają zamiar zrobić z Bogiem w serialu, hmmm...
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje lektury, lubię takie klimaty ^^
Najbardziej spodobało mi się to:
"Będzie on się skarżył na niego tak długo, aż jego pokolenie zostanie starte z powierzchni ziemi i spośród potomstwa ludzi jego potomstwo zaginie"
Dobre nawiązanie do odcinka!
Karmena
Niekończąca się dyskusja: czy Chuck to Bóg :)
UsuńJa też uwielbiam te klimaty. I im więcej czytam, tym więcej nawiązań znajduję :)