Wracam! Kryzysy
wszelakie (oby!) się skończyły i mam trochę czasu/sił na pisanie. Jak
wspominałam wcześniej, nie mam ochoty nadrabiać Supernaturala, zupełnie mnie nie wzrusza, na Rozdrożach znajdziecie zatem notki na temat książek, filmów,
seriali i konwentów. Jak mawiają analizatorzy NAKWy – endżojujcie!
Koniec sezonu
oznacza dosyć sporo czasu na tzw. „aktywności różne”, czyli czytanie, granie, pisanie
fanfików, oglądanie… Zwłaszcza to ostatnie, odkąd Książę Małżonek wykupił
abonament Netflixa, a ja z kolei odkryłam, że na youtube też znajduje się
całkiem spory zasób filmów dokumentalnych. Wbrew pozorom Netflix nie oferuje mi
aż tak wiele, niemniej coś tam się zawsze znajdzie. Przedwczoraj sięgnęłam po Between, kolejną produkcję tej platformy.
I mam bardzo mieszane uczucia.
Akcja rozgrywa
się w miasteczku Pretty Lake, w której nagle zmarli wszyscy mieszkańcy powyżej
22 roku życia. Sytuacja robi się tym groźniejsza, że wojsko i rząd obejmuje
miejscowość i przedmieścia kompletną kwarantanną. Już wiecie, że to się nie
może dobrze skończyć, prawda?
W Pretty Lake
zostają dzieciaki – i te najmłodsze, i ci młodzi ludzie, którzy usiłują sobie
poradzić w tej tak nieoczekiwanej nowej rzeczywistości. Tutaj scenarzyści mieli
mnóstwo pola do popisu i muszę przyznać, że wybrnęli z tego w większości całkiem
przyzwoicie, jako że bohaterowie są mocno zróżnicowani, a i ich reakcja na tak
nieoczekiwaną sytuację jest kompletnie różna. Pojawią się więc altruistyczni i
poświęcający się dla dobra społeczności dwudziestolatkowie, organizujący
sierociniec dla dzieciaków. Jeden z nich pozbywa się nawet wszystkich zapasów
spożywczych gromadzonych przez jego rodzinę i dzieli się nimi z pozostałymi, również
mimo sprzeciwu swojej siostry.
Ale problemy
pojawią się i tak – przede wszystkim wspomniany kryzys żywnościowy, jako że
rząd nie kwapi się do jakiegokolwiek wsparcia ocalałych, nawet jeśli postępują
zgodnie z ich poleceniami. Spuszczone ze smyczy dzieciaki nagle odkrywają, że
tak naprawdę nikt nie ma nad nimi specjalnej władzy i organizują się po
swojemu, choć i tak jest to dziwnie łagodne – ot, rozpoczynają handel ze
strażnikami (widać zaraza nie tyka papieru, bo za odpowiednią ilość zielonych
przeszmuglują dla nich nawet psa), piją, kradną – acz głównie jedzenie,
zachowują się głośno. Bardzo przyzwoicie się zbuntowali, trzeba przyznać.
Równie „porządni” są ich dorośli odpowiednicy – ludzie niejakiej Renee, którzy,
wydaje się, zorganizowali się właściwie tylko po to, by jakoś razem przetrwać i
zorganizować jedzenie. Latają wprawdzie ze spluwami, są raczej dosyć
niegrzeczni, ale jak na gang, nie wygląda to źle.
Jednak jakby się
porządniej przyjrzeć sytuacji, miasteczku właściwie brakuje „porządnych
problemów”. No tak, powiecie, jeśli brak żarełka nie jest porządnym problemem,
to co nim właściwie jest? Ano choróbska, nie licząc, oczywiście tego
podstawowego świństwa, które zdziesiątkowało populację. W jednym z pierwszych
odcinków pojawia się przypadek zapalenia wyrostka robaczkowego, zatem podjęta
zostaje próba wysłania chorego poza teren kwarantanny w awionetce, którą wojsko
niemal natychmiast zestrzeli. Ok, już wiemy – pierścień wokół Pretty Lake jest
niemal całkowicie zaciśnięty, nie da się tego załatwić inaczej, ale… Nie mogę
się oprzeć wrażeniu, że tylko po to sytuacja ta została wpisana w scenariusz.
Kiedy jedna z głównych bohaterek okazuje się mieć guza w podbrzuszu, idealnie
zgrywa się to także z pojawieniem się w miasteczku naukowca z dużej korporacji
farmaceutycznej, mającego do przetestowania lek na wirusa. Lek natychmiast
zajmie się również i tym problemem. Nowo narodzonemu dziecku zabrakło pokarmu?
Na pewno okaże się, że zamieszkałej w okolicy mennonickiej rodzinie zmarło
niedawno niemowlę i po tych kilku tygodniach jego matka nadal posiada pokarm i
maleństwo wykarmi… W jednym z pierwszych odcinków okazuje się, że w miasteczku
znajdowało się mini-ZOO, tygrys wyrywa się na wolność, zostaje zastrzelony i to
koniec tematu. Problemy pojawiają się i znikają, brakuje czegoś bardziej
kompleksowego, bo kwestia żywności wychodzi widzowi bokiem już po chwili.
Dużo lepiej
zostało to rozwiązane w adaptacji kingowego Pod
kopułą, choć z drugiej strony – tam nieco bardziej podkreślono kwestię
pozaziemskiego pochodzenia zagrożenia i w pewnym momencie miałam tego bardziej
dość niż ostatnich sezonów Z archiwum X.
Between stara się być realistyczne aż
do bólu i wpisywać się w ogólny kierunek antykorporacyjny i antyrządowy. Jak
mniej więcej od drugiego lub trzeciego odcinka się domyślamy, za wszystkim stoi
rząd i chciwa korporacja farmaceutyczna, która spisuje uwięzionych w Pretty
Lake na straty. Nie wiem, jak Wy, ale ja nie jestem specjalną fanką teorii
spiskowych i w pewnym momencie zgodziłam się z jedną z postaci, twierdzącą, że
„to brzmi jak kompilacja wszystkich
teorii spiskowych.” Ta zła podła korporacja nie potrafi jednocześnie jednak
uśmiercić uciekinierów z miasteczka, by zapobiec ewentualnemu wyciekowi
informacji. Jasne, eksperymentuje na nich do woli, ale prosty strzał prosto w
potylicę już nie przychodzi im do głowy. Ktoś może mi zarzucić, że byli w ten
sposób idealnymi kozłami ofiarnymi dla PLANU korporacji, ale z drugiej strony
przychodzi mi do głowy co najmniej dziesięć innych rozwiązań tego problemu,
ukazujących, jaka ona jest naprawdę ZŁA. Oczywiście, końcowy moment odcinka
drugiego sezonu ukazuje nam, do czego tak naprawdę dążyła, ale jest to… jakieś
takie bez szału. Choć w sumie możliwe, że to planowano na sezon trzeci, o
którym w tym momencie nie ma mowy i może to… i dobrze.
Sam serial
nakręcono bardzo przyzwoicie, aktorzy całkiem nieźle dali sobie radę, choć
podobno krytycy zarzucali im straszną sztuczność. Najwyraźniej nie widzieli
dzieci w polskich serialach, szczęściarze – po Ciri wszystko wydaje się dobre! Główna
część obsady jest wiarygodna, nie zagrywa się na śmierć i przede wszystkim jest
bardzo zróżnicowana pod względem urody, co sprawia, że jeśli serial
rzeczywiście był skierowany do young
adults, to każdy znajdzie postać, z którą się utożsami. Bardzo przypadła mi
do gustu zwłaszcza Krystal Hope Nausbaum, grająca Amandę, dziewczynę z
syndromem Downa. Generalnie – jeśli macie ochotę na krótkie (jako że serial ma
dwa sezony po sześć odcinków) zanurzenie się w świat teoretycznie eksperymentalny,
polecam. Ale głębi to tam zdecydowanie nie znajdziecie.
Between, twórca: Michael McGowan, w rolach głównych:
Jennette McCurdy, Jesse Carere, Justin Kelly, Kyle Mac i inni, City-Netflix
2015-2016.
No,nie zachęcasz ...:)
OdpowiedzUsuńAle fajna recenzja.
Chomik
Bo muszę przyznać, że mam strasznie mieszane uczucia. Ogólnie przyjemnie, ale miewałam czasami takie "Chwila, a co z tym i tym motywem" tylko po to, żeby sobie przypomnieć, że taki motyw to i owszem, był, ale w "Pod kopułą"... To nie najlepsza sytuacja :D
UsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś na bloga :)
OdpowiedzUsuńSerialu nie obejrzę, ale fajnie się czytało.
Karmena
Też się cieszę, bo dziwnie było jakoś zaniedbywać to miejsce... A tym bardziej cieszy to, że widzę, że jednak ktoś tu zagląda i czeka :D
Usuń