Lubicie
opowiadania? Ja bardzo! Wprawdzie czasami mocno żałuję, że niektóre nie są powieścią
na kilkaset stron, ale krótka forma zdecydowanie odpowiada wielu autorom, a i
czytelnikowi łatwiej odłożyć książkę po ukończeniu jednego z opowiadań niż po
skończeniu rozdziału.
Dynia i jemioła oferuje nam cudowną możliwość zanurzenia się w
magicznym świecie wykreowanym przez Anetę Jadowską. Bardzo lubię wszystkie
serie Anety (i nie tylko serie), a zbiór opowiadań pozwala mi na spotkanie
wszystkich bohaterów w okolicznościach dosyć dla nich niecodziennych. Na
kartach zbiorku pojawią się zatem Dora i Roman, Nikita i Robin, Witkac, Baal
czy przeurocza rodzina Koźlaków, a także kilka innych, nieznanych nam
dotychczas osób.
Jak widać po
tytule, akcja wszystkich opowieści oscyluje wokół Bożego Narodzenia i
Halloweenu, więc mamy sposobność zapoznania się z różnymi formami spędzania
tego czasu przez magicznych. Pierniczki, słodycze, psikusy i cukierki, świeczki
i choinki… Tak, wszystko znajdziemy na kartach tej książki, tyle że… nie
zapominajmy, to świat Anety. Wszystko będzie zatem przewrotne i czasami
niekoniecznie zakończone tak, jakbyśmy się spodziewali. A jak?
W Nocy potworów Nikita będzie musiała dać
sobie radę z hordą napastujących ją w Halloween bezczelnych mniejszych lub
większych stworów, pragnących wyrwać jej to, co ma w tę noc najdroższe –
słodycze! Oczywiście, zabójczyni na usługach Zakonu nie powinna mieć
najmniejszego problemu, tyle że… sytuacja nieco się skomplikuje. Nie będzie to
jednak jedyne spotkania z najemniczką, gdyż Nieboszczyk,
który się uśmiechał zabierze nas na ponowną wycieczkę do Warsa i Sawy, a
przy okazji poznamy okoliczności, w jakich Karma i Nikita spotkały się po raz
pierwszy. Jest to zdecydowanie bardziej poważne opowiadanie niż pierwsze, ale
najcięższy ciężar gatunkowy ma chyba Ballada
dla świętej Ruty – to już klasyczna historia rodem z thrillera, nie
pozostawiająca, niestety, w sercu tego miłego rozbawienia. Nikita, czegoż
innego się spodziewać? Podobny klimat ma Samhein
w Wawie, ale mimo wszystko czyta się go jakby łatwiej niż Balladę.
Szczęśliwie dla
osób spragnionych czegoś lżejszego, w zbiorku pojawiają się postaci, przy
których nawet demoniczne porwania wychodzą… przeuroczo. Coś się skrada cichą nocą daje szansę na dokładniejsze poznanie Koźlaków
– rodziny Maliny, poznanej w antologii Idiota
skończony. Nie chcę nic mówić, ale patrząc, do czego zdolne są te młode i
stare Koźlaczki, z niecierpliwością oczekuję na serię poświęconą tylko im (oraz
koniecznie kawiarni Star Bunny!)).
Lektura Powrotu wiedźmy bojowej tylko
mnie w tym utwierdza. Chce-my Koź-la-ków!
Wspominałam
również, że pojawi się i Witkac, choć jego ilość jest homeopatyczna (pamiętam
kiedyś napis na jednej z powieści Pilipiuka o takowej zawartości Jakuba
Wędrowycza, bardzo mnie ubawił). Duch,
który stał się lisem to jednak chyba jedno z najbardziej świątecznych i
ciepłych opowiadań w książce. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, a wiek
nie zawsze oznacza mądrość – nie należy o tym zapominać niezależnie od stanu
materialnego i dusznego.
Jeśli tęsknicie
za pierwszą postacią wykreowaną przez Anetę, też znajdziecie coś dla siebie. Wampir, który ukradł Święta to
oczywiście ulubieniec wielu czytelników (zwłaszcza czytelniczek): Roman. Jeśli
jest Roman, w pobliżu można się spodziewać pewnej rudej i pyskatej
namiestniczki Thornu oraz oczywiście zagadki do rozwiązania. Pamiętajcie,
problemy z nieruchomościami zawsze wychodzą na jaw w najmniej spodziewanych
momentach, a czasami mogą popsuć Święta. Jednak największą niespodziankę dla
wszystkich oczekujących stanowi zapewne 50
twarzy Baala. Przyznajcie się, czekaliście! W dodatku z niecierpliwością!
Tak, pojawia się Baal świadczący niecodziennie usługi, choć… niekoniecznie z
własnej woli. Co, jak i dlaczego? Nie zamierzam nawet pisnąć, choć przygotujcie
się na napalone kobiety, przysmaki i demoniczne intrygi. 10/10 za rewelacyjne
wypełnienie oczekiwań spragnionego tematu tłumu!
Jeśli lubi się
świat wykreowany przez Anetę Jadowską, nie da się oderwać od Dyni i jemioły. Opowiadania są dowcipne,
czasem radosne, czasem poważne, ale niezmiennie pozostawiają nas z
przekonaniem, że zło będzie ukarane, a dobro zatriumfuje, nawet jeśli wcale się
tak na pierwszy rzut oka nie wydaje. Wszystkie opowiadania są dodatkowo pięknie
zilustrowane przez Magdę Babińską, doskonale czującą klimat świata Anety i w
dodatku chyba czytającą w myślach, bo większość bohaterów wygląda dokładnie
tak, jak ich sobie wyobraziłam. Gorąco polecam, zwłaszcza w okresie
świątecznym. I pamiętajcie – chcemy Koźlaków!
Aneta Jadowska, Dynia i jemioła, wyd. SQN, Kraków 2018.
Czytałam! Świetne!
OdpowiedzUsuńChomik