Już po przeczytaniu pierwszej części Necroveta bardzo chciałam, żeby powstała kontynuacja. Jak widać – czasami rzeczywiście zdarza się sytuacja z cyklu „Mówisz i masz”, a z okładki Metod leczenia drakonidów spogląda na nas tatzelwurm. Tak, tak, ten przyjemniaczek też przewinie się przez życie naszych bohaterów.
W lecznicy bez zmian – Rysiek wymaga regularnych zabiegów,
kotki przybywają na zabieg jajeczny, czasami wpadnie elf z nazbyt żarłocznymi
papugami... Jedno nieistotne z pozoru wezwanie może okazać się nader
interesujące i skończyć eksmisją pewnego drakonida. W okolicy z wolna zaczynają
się pojawiać właśnie... smoki! Choć mogłoby się wydawać, że rzecz powinna być
pożądana, to jednak zbyt wiele gadzin w pobliżu może oznaczać nieliche kłopoty –
a fakt, że zbierają skarby, to najmniejszy z nich. Nie chcecie bowiem dowiedzieć
się, jak pachnie ich kał, a czego organoleptycznie doświadcza przybrana mama wiwerny
Jagódki – i jej mąż, który zwekslował się na kanapę.
Jakby poród centaurydy i zjadający się nawzajem pacjenci nie byli jedynym zmartwieniem Izy, Florki i Bastiana, w lecznicy pojawia się też dawna pracownica konkurencyjnej kliniki. Czy ma coś wspólnego z nietolerancyjnym podejściem co poniektórych czy po prostu jest... lekko problematyczna? A może sęk tkwi w tym, że nie ona zaczyna tu mącić... Sytuacji absolutnie nie poprawia przepowiednia kota – familiarusa wiedźmy, którego duma została śmiertelnie zraniona. Co tu się właściwie dzieje?
Kolejna wizyta w magicznym gabinecie weterynaryjnym to znowu
solidna porcja śmiechu, ale też i gniewu. Nie trzeba leczyć zwierząt
nietypowych, żeby wiedzieć, że niektórym ludziom nie powinno się powierzać,
nawet pchły, a autorka jeszcze o tym przypomina – i dobrze! Pod warstwą
zabawnych perypetii Joanna Gajzler ukrywa też pytania o sens hodowli pewnych
ras (ponownie – i bardzo dobrze!) i to, jak właściwie jest z tą naszą
tolerancją. Lubię książki, które nie dość, że dostarczają mi mnóstwo rozrywki,
to jeszcze skłaniają do przemyśleń, a seria Necrovet właśnie taka jest.
I wiecie co? I znowu nie mogę się doczekać dalszego ciągu!
Chcę wiedzieć, jak rozwinie się relacja naszych techników, chcę wiedzieć, jakie
stworzenie – po Bździągwie i Kreplu – przyjdzie im teraz ratować. Chcę się
wzruszyć, zaśmiać i pomyśleć, a wszystko to dzięki lekkiej klawiaturze autorki.
Jak to kiedyś wrzeszczał Kylo Ren – „MOOOORE!”.
Joanna W.
Gajzler, Necrovet. Metody leczenia drakonidów, wyd. SQN,
Kraków 2023.
Mnie też się podobało! A autorka była na Falkonie.Chomik
OdpowiedzUsuń