Witam wszystkich znad pięknego
wybrzeża kreteńskiego. Tak, wróciłam z Londynu i zaraz następnego
dnia wyleciałam na zasłużone wakacje. Znaczy, zasłużę sobie na
nie dopiero jak wrócę, bo zaczyna mi się sezon wyjazdowy (pracuję
jako pilot i przewodnik), ale póki co, ładuję baterie, czyli robię
dokładnie to, o czym marzył Dean Winchester. Dwa tygodnie niczym
niezmąconego lenistwa i odpoczynku... No właśnie, niczym
niezmąconego... Not so much.
Myślę cały czas o tej nieszczęsnej
Ciemności, która pojawiła się w Supernaturalu tak totalnie
z odwłoka i próbuję nadać jej jakiś sens. Dzisiaj wreszcie
doszłam do czegoś, co może być tym sensem. Otóż... czy
zastanawialiście kiedyś nad Eve, Matką Wszechrzeczy?
Przepraszam z góry za nieścisłość
cytatów, przytaczam z pamięci, hotelowe wifi działa jeno w
recepcji, a i to, jak ma lepsze dni (właściwie to się zastanawiam,
czy będzie mi dane wrzucić te rozważania na bloga). Eve pojawia
się jako matka potworów w sezonie szóstym i właściwie przejęła
funkcję mitologicznej Lilith. Przypominam, pierwsza żona Adama nie
tylko została przeklęta przez Boga za nieposłuszeństwo względem
męża (który próbował wziąć ją siłą, swoją ścieżką), nie
tylko ukarana niemożnością donoszenia zdrowych dzieci, a
koniecznością rodzenia codziennie martwych (dlatego próbowała
porywać niechronione dzieci Narodu Wybranego), ale w niektórych
źródłach podawana jest również jako matka wszystkich demonów,
wszystkich stworzeń czających się w Ciemności. Rings a bell,
doesn’t it? Imię Lilith zostało wykorzystane już wcześniej,
można było zatem przywołać pramatkę Ewę. Zresztą, nie bez
powodu, bo niektóre z apokryfów podają Ewę jako wcielenie córki
Pistis Sophii, która zresztą wedle pewnych przekazów miała być
matką wszystkiego, co żywe, nie tylko rodzaju ludzkiego. Tu też
czerwona żaróweczka obraca się nam w głowach, a alarm wyje na
całego.
Problem pojawia się jednak w Mommy
Dearest, kiedy Eve po raz kolejny robi Castielowi to, co
scenarzyści ostatnio pernamentnie (a odcięcie od Nieba w sezonie
piątym po raz pierwszy): sprawia, że jego moce nie działają,
uzasadniając to niczym innym niż to, „iż jest od niego
starsza i wie, jak działają anioły.” Ups. Ciekawostka. Jakim
cudem nasza mitologiczna Lilith miałaby być starsza od anioła?
Podania o pierwszej żonie Adama uwzględniają również opowieści
o tym, jak aniołowie próbowali ją nakłonić do powrotu. Pistis
Sophia była technicznie jednym z bytów anielskich... nasze
dotychczasowe tropy wiodą donikąd... Sprawdza się to tylko w
przypadku, jeśli założymy, iż Eve była reprezentantką
Ciemności, jej reliktem ostałym w uporządkowanym przez Boga i jego
anioły świecie. Znalazła sobie swój mały ekosystem w postaci
Czyśćca, przedtem jednak wydając na świat Alfy, które były już
tutaj, „kiedy rodzaj ludzki po raz pierwszy zebrał się wokół
ognia. Były tym, czego obawiano się w ciemności i mroku.”
Czyściec został stworzony przed aniołami, dla lewiatanów,
teoretycznie zatem w sumie wszystko ma ręce i nogi. Poza jednym...
dlaczego Bóg dopuścił nie dość że do przekazywania kłódeczki
– Znamienia Kainowego – z ręki na rękę, to jeszcze pozwolił,
by Eve pozostała w jego uporządkowanej rzeczywistości...
Oczywiście, to Bóg supernaturalowy, więc można o nim bardzo wiele
powiedzieć, ale nie to, że jest doskonały...
Takie coś mi przyszło dzisiaj do głowy. Mam wrażenie, że bronię
Supernaturala przed scenarzystami, ale to chyba ma sens...
Chyba...
Cathio, możemy przyjąć taką teorię, bo czemu by i nie, brzmi równie (albo i bardziej) prawdopodobnie jak to, co ostatnimi czasy wyprawiają scenarzyści, ale nie zmienia to faktu, że ja Ciemności mówię nieodwołane nie w SPN. Nawet nie jej istnieniu jako takiemu, bo to w sumie można by ją kreatywnie wpleść i do takiej Księgi Rodzaju (wprawdzie ciemność oddzielona od jasności to po prostu noc, ale jak dobrze wiemy, takie szczegóły nie przeszkadzają Carverowi i spółce, więc równie dobrze mogli ją rozwinąć w nieczystą siłę), ale jej super-duper mocy, co to sprawia, że więdną stokrotki i łomatulu, wszystko co piękne i dobre staje się plugawe. Nie, panowie, tak dobrze to nie ma; skoro motywem głównym serialu czynimy wolną wolę i to, że każdy z nas samodzielnie podejmuje decyzję, co chce robić i kim chce się stać, to nie wyskakujemy po 10 sezonach z ideą, że cały mrok i brud we Wszechświecie to sprawa takiej brzydkiej siły, co to piątkowemu uczniowi Lucusiowi kazała zacząć popalać skręty w kiblu na dużej przerwie i pisać na drzwiach toalety" "Mój tata ssie".
OdpowiedzUsuńJa wiem, ja wiem... ja się po prostu usiłuję pocieszyć szukaniem sensu tam, gdzie go nie ma... Bo jestem w dołku supernaturalowym i mnie trzepie.
UsuńAno, brzmi to słabo, najpierw wolna wola, własne decyzje, choćby najtrudniejsze, walka do końca, a potem nagle - zło jest wynikiem działania Ciemności, gdyby nie ciemność, to mielibyśmy raj na ziemi.
OdpowiedzUsuńOdnośnie Ewy - jeśli była matką potworów, to kim był Adam i jaki był? Szkoda, że nie było o tym wzmianki :)
Twoja teoria, Cathio, brzmi ciekawie i trochę zapełnia fabularne dziury. I jestem pewna, że właśnie dlatego w serialu jej nie będzie, bo twórcy pójdą w stronę wygodnego zapominania i jeszcze bardziej niewiarygodnych wątków.
Karmena
No właśnie - jeśli nie byłoby takiego nacisku na wolną wolę na początku serialu, to bym się nie czepiała, cholera jasna!!!!
UsuńAdam zapewne jeszcze się pojawi. Albo się boją go wprowadzić, bo Amerykanom się pomyli z takim jednym, co to nadal w Piekle :d
Nie dobijaj mnie :) może powinnam ten wpis przetłumaczyć i wysłać Carverowi ;)
Zupełnie jak w SW - fani próbują załatać dziury w pomysłach Lucasa.
OdpowiedzUsuńNa trzeźwo średnio wychodzi.
Odpoczywaj, biedaku, niech Ci się Crowley przyśni.
Chomik
Jeśli przyśni mi się taki jak w finale sezonu 10, to to będzie koszmar senny :D
UsuńJa w ogóle miałam lekkie wtf przy wprowadzeniu Eve, no bo hej, co w takim razie z Ewą-Ewą? Adama i Ewy w SPNowej mitologii w ogóle nie ma? Ale jest Raj, są Kain i Abel... Może powinniśmy Ewę skwitować tak samo jak Ciemność - po co my tu inwestujemy jakieś myślenie, skoro sprawa będzie byłą jeszcze przed listopadem, gwarantowane. :P
OdpowiedzUsuń[spam mode on] Podejrzewam, że niektórzy tu mogą być zainteresowani, popełniłam kolejny picspam >> Right Back on Men - female gaze in SPN. << [/mode off]
Och, picspam obejrzę jak wrócę do Polski, bo tutaj donoszą Internet wiadrami, cholera... za każdym razem, kiedy publikuję komentarz, muszę zmieniać com na gr, bo inaczej nie przechodzi :D
UsuńWiesz, z Adamem i Ewą jak z Chrystusem... bodajże Rafał czy Uriel wspominali, ze czekali na nadejście Syna i nic z tego nie przyszło, ewentualnie można próbować obstawiać Joshuę, Ogrodnika w Raju, którego tak bał się Zachariasz, a popatrz... demony nadal wzdrygają się jak słyszą "Christo".