Edyta Prusko opuszcza swe mieszkanie we Wrocławiu i udaje się na Wielkanoc do rodziny na drugim końcu Polski, na Podlasiu. Robi to z olbrzymią ulgą, jako że jej małżonek, Rafał Surym, ostatnimi czasy zupełnie nie przypomina mężczyzny, z którym się związała, i Edycie w głowie powoli kiełkuje pewne drastyczne rozwiązanie tego problemu, a nazwa jego rozwód. Jej decyzji wydaje się tylko sprzyjać to, że niemal natychmiast Rafał postanawia się umówić na randkę z nadzwyczaj chętną na przygodę Ulę, jednak budzi się po upojnej kolacji z kompletnym zaćmieniem umysłowym... Tymczasem Ulka nie obudzi się już nigdy i do akcji wkraczają dzielne służby śledcze, działając niejako dwutorowo: stróże prawa w osobach niejakiego Bączka z Wrocławia i Lewczyńskiego z Augustowa próbują rozwiązać zagadkę, która dotyczyć będzie obojga małżonków, co doprowadzi do wmieszania w sprawę rodziny Edyty... A ta jest zdecydowanie niepospolita i miewa najdziksze pomysły, co sprawia, że tytułowe „pruskie baby” w dzielnym sierżancie Bączku wywołują niemal palpitacje serca!
Jednak jedna rozwiązana sprawa wiosny nie czyni, gdyż tuż po
rozwikłaniu tajemniczej śmierci Ulki, wschodząca gwiazda wrocławskiej
kryminalistyki znowu ma wątpliwą przyjemność badania następnego nieoczekiwanego
zabójstwa, które ponownie sprawi, że będzie musiał współpracować z pruskimi
babami i przyległościami – w końcu ginie jedna z teściowych zainteresowanych
pań! Choć tutaj odpowiedź wydaje się nasuwać sama, tak łatwo się nie wywinie,
bo wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że w sprawę może być zamieszany
prawdziwy seryjniak!
A ponieważ jak coś się psuje, to zazwyczaj na całego i wszystko, zatem zarówno Bączkowi, jak i Lewczyńskiemu znienacka znowu przydarzy się morderstwo, ba, żeby to jedno! Ofiary zdają się padać trupem jedna z drugą i zdesperowani śledczy już bez zdziwienia przyjmują fakt, że Surymowie i rodzina Prusko wydają się być w to wszystko zamieszani! Czy potencjalnie zbawienna rada – zamknąć ich od razu na cztery spusty – jest rzeczywiście jedynym rozwiązaniem? Ale jak zastosować ją do kobiety w rozterce i z wpływami oraz ofiary zamachu...?
Bohaterowie trylogii Małgorzaty Starosty radzą sobie w tym całym
zamieszaniu całkiem nieźle i przy okazji – niemal wszyscy – dostarczają nam
okazji do radosnego porykiwania w trakcie lektury. Fantastyczna rodzina Prusko
i ich niezwykle ważna dla akcji historia to jednak nie tylko Edyta i jej
najbliżsi, a także przyjaciele, bez których życie byłoby nudne – choć może czasem
spokojniejsze. Obok barwnych sylwetek Edyty, jej babci Krystyny, mamy Basi, sióstr
bliźniaczek, taty z jeszcze bardziej zakręconą familią czy choćby Henryka z
jego kontaktami i Rafałowych ciężkich na co dzień najbliższych, niemal od razu
łapiemy szybki kontakt choćby z Patinką i bandą szalonych przyjaciółek oraz
boskim kucharzem Emilem, który – choć czasami nieco gwiazdorzy – to jednak ma
do tego wszelkie prawo, a jego zamiłowanie do plotek pomaga rozwiązać niejedną
zagadkę! Cała ekipa nie jest, rzecz jasna, pozbawiona wad, ale i one dają się
(czasami) wybaczyć, a już zdecydowanie ubarwiają codzienną egzystencję – co zapewne
wydaje się nie do zniesienia dla naszych ulubionych śledczych!
Bo przecież trylogia Pruskich bab to właśnie komedia
kryminalna, nie obyczajówka! Osią wszystkich książek są morderstwa, a wszystko
inne dzieje się jakby dookoła, obok głównego wątku. I choć na równi z
bohaterami pragniemy owe tajemnice rozwikłać, nie jest to łatwe, bo
najważniejsze informacje są dawkowane dosyć oszczędnie i nawet najbardziej zaprawiony
w bojach miłośnik kryminałów może mieć pewien problem z rozwiązaniem niektórych
zagadek – również ze względu na to, że pewne tropy wydają się nieco zbyt
wymyślne, choć nie napiszę „niewiarygodne”, bo życie pisze przecież
najdziwniejsze scenariusze.
Szkoda, że wydawca trylogii wyrządził autorce wielką
krzywkę, projektując okładki w kolorze różowym (z czego zresztą bohaterowie
robią sobie w przypływie jasnowidzenia jaja) i zdobiąc je starymi zdjęciami, sugerującymi,
iż czytelnik ma do czynienia raczej z sagą rodzinną niż kryminałem, a to
niewątpliwie mogło się niekorzystnie przełożyć na odbiór lub sprzedaż tytułu.
Przyznam szczerze, że ja akurat sagi rodzinne lubię i odkrycie, że to jednak komedia
kryminalna niecno mnie zaskoczyło, acz nie odrzuciło, ale przecież nie każdy
fan obyczajówek lubi kryminały, a fan kryminałów na ogół nie sięgnie po różowe
okładki. Szkoda, bo książki są zabawne i zdecydowanie godne uwagi. A że idą Święta,
to może warto sprawić komuś ciekawy i zacny upominek w formie trylogii?
Małgorzata Starosta, Pruskie baby, wyd. Vectra, Czerwionka-Leszczyny
2020.
Małgorzata Starosta, Wesela nie będzie, wyd. Vectra,
Czerwionka-Leszczyny 2020.
Małgorzata Starosta, Kwestia czasu, wyd. Vectra,
Czerwionka-Leszczyny 2020.
PS: Chociaż uważam, że rozwiązanie wątku Rafała jest
pójściem na łatwiznę! O!