No dobrze, to mamy trailer 11 sezonu. Nie powiem, wygląda to
całkiem zacnie, aż zaczęłam żałować, że pierwszy odcinek najprawdopodobniej
obejrzę wraz z drugim, bo jestem w trasie. Pieniążki na konwenty same się nie
zarobią, więc będę musiała unikać Internetów, bo zapewne czekać na mnie będą
bardzo liczne spoilery.
Nie może być na świecie tak, by żaden z Winchesterów nie
miał guilt tripa. Dotychczas największym było chyba rozpoczęcie Apokalipsy, no
ale że w sezonie 11 sięgamy do czasów poprzedzających biblijne, teraz chyba Sam
pobije wszelkie rekordy. Przy okazji jest i odpowiedź dla malkontentów, co to
zakładają, że po Apokalipsie to już nie może być gorzej – jest Ciemność,
wyciągnięta przez nas z odwłoka! Ha! Jak widać, Sammy’emu zapomniało się już,
że Bóg ma wszystko w nosie i jest gdzieś, lecz niewiadomo gdzie. Jak pszczółka
Maja. Jednak nic nie poradzę na to, że lubię modlitwy w wykonaniu Winchesterów,
bo to takie ładne sceny i przy okazji przypomnienie, że każdy potrzebuje tej
opiekuńczej ręki. A pewnie Samowi będzie potrzebna, bo nie podoba mi się ten
montaż pod sam koniec trailera – kto mu, na bogów, robi taką krzywdę? To
wyglądało trochę jak Piekło w okolicach sezonu trzeciego.
Pamiętajcie, dzieci, jak nie będziecie chodzić do kościółka co niedziela, czeka Was piekło.
W doborowym towarzystwie.
W doborowym towarzystwie.
Dean jest ewidentnie w trybie walki i nie wygląda, jakby
obchodziło go cokolwiek innego. No, może poza Castielem, który najwyraźniej
faktycznie nadal jest pod wpływem zaklęcia rzuconego przez Rowenę (no i
wychodzi na to, że Eve też była agentką Ciemności, skoro była w stanie
unieszkodliwić anioła, jak już wcześniej zakładałam). Podejrzewam, że
ustrojstwo na jego szlachetnej czaszce będzie służyło do tego, by przestawić mu
ustawienia, bo wątpię, by znowu znalazł się ktoś, kto chce mu zrobić kuku za
Metatrona.
No i ciekawa jestem, jak w takim razie Crowley mu się wywinął, skoro zdecydowanie strzała w paszczękę zaliczył aż się z ziemią spotkał. Jak widać, wywinął i nadal ma się całkiem nieźle, choć jak zobaczyłam strój, w jakim mu przyszło obecnie występować, to się zaplułam, a następnie spojrzałam tęsknie na półkę z pierwszym sezonem, kiedy to bracia przebierali się równie namiętnie. Jak tak dalej pójdzie, rozwinę u siebie fetysz. Tyle że do tego potrzebny jest głos Marka Shepparda. Acz do rzeczy. Crowleyowy tekst „The Darkness… Terrible name, by the way” sugeruje, że Król Piekieł albo na ten temat coś już wiedział, albo teraz zbiera informacje. Tak czy siak, widzę nadciągającą współpracę, która nie jest zła sama z siebie, ale ja proszę o to, by Crowley w końcu dążył do tego, by ich wszystkich wykiwać, oczywiście, na swą korzyść. To nie jest mój kiepski fan fik, to serial, choć w sumie zgadzam się czasami z Marie.
W moim fanfiku miałoby to zapewne uzasadnienie... Giniesz i odradzasz się jako gąsienica... albo ksiądz... Tak, wiem, że na pierwszym zdjęciu Crowley nie zginął... ale jak się zrobi screenshota, to tak to wygląda.
No i ciekawa jestem, jak w takim razie Crowley mu się wywinął, skoro zdecydowanie strzała w paszczękę zaliczył aż się z ziemią spotkał. Jak widać, wywinął i nadal ma się całkiem nieźle, choć jak zobaczyłam strój, w jakim mu przyszło obecnie występować, to się zaplułam, a następnie spojrzałam tęsknie na półkę z pierwszym sezonem, kiedy to bracia przebierali się równie namiętnie. Jak tak dalej pójdzie, rozwinę u siebie fetysz. Tyle że do tego potrzebny jest głos Marka Shepparda. Acz do rzeczy. Crowleyowy tekst „The Darkness… Terrible name, by the way” sugeruje, że Król Piekieł albo na ten temat coś już wiedział, albo teraz zbiera informacje. Tak czy siak, widzę nadciągającą współpracę, która nie jest zła sama z siebie, ale ja proszę o to, by Crowley w końcu dążył do tego, by ich wszystkich wykiwać, oczywiście, na swą korzyść. To nie jest mój kiepski fan fik, to serial, choć w sumie zgadzam się czasami z Marie.
W moim fanfiku miałoby to zapewne uzasadnienie... Giniesz i odradzasz się jako gąsienica... albo ksiądz... Tak, wiem, że na pierwszym zdjęciu Crowley nie zginął... ale jak się zrobi screenshota, to tak to wygląda.
Przez cały trailer przewijają się obrazy ukazujące ludzi
martwych tudzież szalonych (przynajmniej ja to tak odczytuję), więc zastanawiam
się, czy będzie to miało coś wspólnego z Ciemnością czy raczej ze śmiercią
Śmierci (to wcale nie brzmi idiotycznie). Co ciekawsze, niemal wszyscy „opętani”
mają na ciele dziwne czarne smugi przypominające nieco lewiatany… Ma je też
Sam. Zainfekowanie Ciemnością? Ciekawe…
No nie da się ukryć, że oni znowu mi to zrobili! Z jednej strony mam takie „Meeeeh”, a z drugiej domagam się odpowiedzi na wszystkie wątpliwości. Już! Zaraz! Zanim zadzwonię do Pogromców Duchów, a odbierze Dean Winchester…
Na początek jeszcze raz gratulacje dla grafika Janusza, mam nadzieję, że dostał za te trzy kliknięcia w photoshopie tyle, by starczyło mu na roczny zapas Mocnego Fulla.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to ja się bardzo cieszę, że już nie oglądam SPN, bo będę sobie czytać recenzje Cathii bez emocji, podziwiając li i jedynie jej twórczość (oraz te z dziwów scenariuszowych, wobec których nie będzie można pozostać obojętną),o.
Grafik Janusz pozostaje przyczyną mojej traumy od trzech sezonów... Rany boskie...
UsuńNie wiem, czy będziesz, kochana, czytać je bez emocji, bo ja tu pewnie będę łzy z różnych powodów nad klawiaturą wylewać.. Oby z powodów takich, że mnie wzruszono... A nie dobito.
No, jakoś po 10 sezonie nie mogę wykrzesać z siebie entuzjazmu..O, na myśl o Twojej prelekcji z supernaturalowymi momentami poczułam...Coś tu nie gra.
OdpowiedzUsuńPlakat fatalny.
Chomik
No patrz, jestem ciekawsza od sezonu 10... cholera, o to nietrudno.
Usuń"Ghostbusters" ♥
OdpowiedzUsuńOraz, czy to oznacza, że będą gliny? Bo było widać gliny. I słychać. A ja od dawna mam pilne zapotrzebowanie na sensownie napisane gliny na ogonie Winchesterów. (R.I.P. Henriksen) A cięgiem dostaję ino małomiasteczkowych szeryfów lichych na ciele i durnowatych na umyśle...
(Dobra, nie mam złudzeń. Zgodnie z prawem trailera, wszystkie gliny sezonu najpewniej już właśnie obejrzałam.)
A reszta wygląda jak fanfik typu "bliżej nieistotni Sadystyczni Wrogowie łapią [tu wstawić tego, którego !girl jest autorka] i zapewniają liczne atrakcje [autorce i czytelniczkom] w stodole, a reszta go ratuje". Co niekoniecznie znaczy, że z automatu to skreślam, ale z pewnością znaczy, że scanarzyści coraz bardziej otrzepują ręce i oddają pióro fandomowi.
Jednak nic nie poradzę na to, że lubię modlitwy w wykonaniu Winchesterów
Do aniołów owszem, ale całowanie po piętach kogoś, kto się demonstracyjnie wypiął, strasznie jeży mi sierść. W tym temacie najbardziej lubię Castielowe "You son of a bitch. I believed..." :)
Obstawiamy czy na dwunasty sezon dadzą radę zrobić jeszcze paskudniejszy plakat? Wierzę w nich! :) Ale podejrzewam, że nie znajdę nikogo, żeby postawił przeciwko...
To prawda! Ja też tęsknię za momentami, kiedy stróże prawa deptali Winchesterom po plecach... Teraz nie dość, że klepią demony, nie przerywając snu, to jeszcze pies z kulawą nogą się tymi dziesiątkami ofiar nie przejmuje...
UsuńOstatni sezon to miejscami był też jak fanfik. I to kiepski! A przecież na sieci tyle dobrego się marnuje... nie mogą czerpać pomysłów od najlepszych?
Jednak nic nie poradzę na to, że lubię modlitwy w wykonaniu Winchesterów
OdpowiedzUsuńJa też! Jak Dean w Czyścu mówi do Castiela :Modliłem się do Ciebie!
Chomik
Prawda? :)
Usuń