niedziela, 8 marca 2015

Moje ukochane SPNowe kobitki....

Przepraszam Was za tekst raczej późnawo w tym tygodniu, ale to były bardzo zajęte dni. Zaczyna się chyba powoli sezon turystyczny, więc jako przewodnik mam wreszcie robotę, poza tym przygotowuję się do pewnej konferencji, która odbije się tutaj echem w ciągu najbliższych dwóch tygodni – będę desperować tudzież dzielić się znaleziskami... ale póki co...

Póki co mamy 8 marca, Dzień Kobiet. Z tej okazji zrobiłam sobie malutkie zestawienie 10 moich ukochanych kobitek spnowych. Zestawienie jest wysoce subiektywne, więc wybaczcie mi ewentualny brak ulubienic tłumu, do których sympatii nadmiernej nie czuję. To co? Zaczynamy?

10. Sarah Blake


Wprawdzie sezon pierwszy obfitował w klasyczne ratowane dziewoje, jednak Sarah naprawdę ciężko zaliczyć do tych bezradnych mdlejących dziewczątek, czekających na dwóch przystojniaków, by przyszli i uratowali. Przesympatyczna, mądra, śliczna i bardzo odważna, bez wątpienia wywarła duży wpływ na potrzebującego prawdziwej damskiej sympatii Sama. No i – co równie ważne – do pewnego momentu stanowiła zaprzeczenie supernaturalowej zasady „Sleep with Sam Winchester and die.” Niestety, niewiele innych zostało scenarzystom do wyboru, kiedy w 8x22 Crowley postanowił po kolei wykańczać ocalonych przez Winchesterów. Zważywszy na to, że niewiele się zmieniła od czasu Provenance, nie mogłam jej odżałować, bo to taka wspaniała postać. Nie można było odstrzelić na przykład Becky? 

9. Eleanor Visyak


Doktor Visyak zyskała moją olbrzymią sympatię już w momencie, kiedy okazało się, że była tzw. „kobietą z przeszłością”, a do tej przeszłości należał również jeden z moich absolutnych ulubieńców, Bobby Singer. Posiadanie w piwnicy jednego ze średniowiecznych mieczy do ubijania mitycznych bestii jeszcze bardziej mi tę postać przybliżyło. A jeśli dodać do tego fakt, że nie zabiła Deana za zniszczenie bezcennego artefaktu... Kiedy wyszło na jaw, że Eleanor wcale nie pochodzi z Milwaukee, szczęka mi opadła i wykonałam szalony taniec radości – kolejny potwór, który potworem właściwie nie do końca jest! Już nie wspomnę o coolness factorze postaci, której przyszło zgładzić H.P. Lovecrafta! Wielka, olbrzymia szkoda, że przyszło jej zginąć...

8. Pamela Barnes


Pamela oczarowała mnie niemal od samego początku swoją bezkompromisowością, odwagą i tym, że absolutnie nie kryła się z tym, że chętnie by z chłopcami ten tego... Fakt, że po obrażeniach doznanych od Casa nie wycofała się z biznesu, a wręcz przeciwnie, wykorzystała wszystko na swoją korzyść, wywołał u mnie absolutnie olbrzymi uśmiech. Oczywiście, jak to powiedział Crowley, ludzie w otoczeniu Winchesterów mają paskudny zwyczaj szybko schodzić z tego świata, więc i Pameli było pisane. Mimo tego, zawsze chciała im pomóc. Fajnie, że w niebie trwa nieustający koncert. 

7. Linda Tran


Wprawdzie pierwsze pojawienie się pani Tran nie było specjalnie powalające, w sezonie ósmym okazała się prawdziwym twardzielem! Do dzisiaj w pamięci mam niesamowite wydarzenia What’s Up, Tiger Mommy? i to, jak łatwo była w stanie zaakceptować wszystko, co się wydarzyło, by tylko chronić swoje dziecko. Nieważna dusza, nieważne życie, ważny był tylko Kevin i tylko dla niego nie załamała się mimo uwięzienia. Niepozorna kobieta z wielkim charakterem. Chylę czoło i, szczerze mówiąc, czekam na powrót. Bo to znakomita postać.

6. Donna Hanscum


Kolejna babka z jajami! Choć w The Purge była postacią raczej komiczną, tak w Hibbing 911 pokazała, że nie bez powodu została szeryfem. Miła i serdeczna, tracąca głowę w obecności swojego ex i starająca się żyć ze wszystkimi w doskonałych stosunkach, jest jednak fachowcem i potrafi zrobić wszystko, czego wymaga od niej sytuacja. Jedna z dwóch osób, które chciałabym widzieć w supernaturalowym spin-offie. Plus, ze względu na charakter, chyba najbardziej zbliżona do mnie postać, chciałabym być tylko pewna, że byłabym w stanie upitolić łepetynkę wampirowi...

5. Ruby


Nieistotne, która wersja, lubie obie, choć każda z ich jest na swój sposób unikalna, a do drugiego wcielenia czuję olbrzymią słabość, ale to przez Gen. Sama postać... wow, czapki z głów! Podpisuję się wszystkimi mackami pod tym, co wykrzyczała nasza demonica w finale czwartego sezonu – „I am AWESOME!”. Zdecydowanie. Samodzielnie wykonując najistotniejsze zadanie w historii Piekła, balansując po naprawdę wysoko zawieszonej linie... Brawo!  Majstersztyk, po prostu majstersztyk.

4. Lisa Braeden


Lisa jest postacią skrajnie niedocenianą, wiele fanów wypomina jej brak tolerancji względem Deana w późniejszych odcinkach sezonu 6, zapominają jednak o tym, co była w stanie dla rzeczonego Winchestera uczynić. Pamiętacie, kiedy pojawił się na progu Lisy? No właśnie, zaraz po tym, jak jego brat skoczył do Piekieł, samotny, zrozpaczony i pragnący ciepła. Przecież wiemy, co definiuje Deana – Sam. Jednak to właśnie Lisa była tą osobą, która zaakceptowała go, przeżyła swoje, próbując przywrócić go do normalnego świata (co zostało rewelacyjnie opisane w One Year Gone, choć na ogół supernaturalowe książki nadają się psu na budę), a wreszcie – próbując pogodzić życie kobiety łowcy i bezpieczeństwo syna. Rozumiem, dlaczego wyrzuciła Deana ze swojego życia, choć widać było, że robi to naprawdę z wielką przykrością. Zważywszy, jak duży błąd Dean zrobił, prosząc Casa, by wymazał siebie z pamięci Braedenów, a nie na odwrót, mam nadzieję, że nie ujrzymy Lisy jeszcze raz tylko po to, by zginęła – jak to się stało we wspomnianym wyżej przypadku Sarah.

3. Ellen Harvelle


Kolejna kopiąca tyłki mać! Strasznie mi się ta postać spodobała od samego początku, bo nie była jedynie tą wierną czekającą towarzyszką, ale potrafiła chwycić sprawy w swoje ręce! Prawdopodobnie wychowałaby Winchesterów nie gorzej od Bobby’ego, a prawdopodobnie byliby nieco mniej dysfunkcyjni. Choć ona i Jo stanowiły typowy przykład przepaści pokoleniowej, na każdym kroku wyczuwało się między nimi olbrzymią miłość, którą potwierdziły tylko wydarzenia Abandon All Hope. Ze względu na tę scenę, nie jestem w stanie tego odcinka oglądać zbyt często, no, może poza początkiem, z wiadomych przyczyn. Jej epizod w alternatywnej rzeczywistości My Heart Will Go On złamał mi serce.

2. Bela Talbot

Złodziejka, kanciarka i oszustka. Kobieta fatalna pełną gębą, ale przecież, jak to w Supernaturalu, nie postać całkowicie płaska czy jednoznaczna. Wiemy, jaka była przeszłość Beli, wiemy, dlaczego sprzedała duszę i to sprawia, że jest jedną z najbardziej tragicznych postaci supernaturalowych. Bo tak naprawdę – czy miała jakiekolwiek wyjście? Obawiam się, że nie bardzo. Próbowała jednak do samego końca odejść w wielkim stylu, a najbardziej – w ogóle. Jeśli ktoś wspomina o wspaniałych postaciach kobiecych w SPNie, ja myślę przede wszystkim o Beli i o...

1. Jody Mills


Mój absolutny numer 1, od lat pozostający również w czołówce wszystkich moich ukochanych postaci. Choć twórcy niejeden raz bawili się koncepcją jej wykończenia, na szczęście dotychczas cały czas żyje i walczy. Podobnie jak w przypadku Ellen, bycie wojowniczką nijak nie przeszkadza jej w byciu prawdziwą kobietą – zarówno w kwestii uczuć romantycznych, jak i macierzyńskich. Zachowuje się wprawdzie z olbrzymią rezerwą w stosunku do osób jej nieznanych i irytujących, ale to pięknie pokazana naturalna konsekwencja wszystkiego, co się tej postaci przydarzyło... Poza tym, nie ukrywajmy, z jakiegoś powodu nawet Crowley postanowił przed próbą zgładzenia Jody, najpierw zjeść z nią kolację i trochę naszą panią szeryf pobajerować... A jeśli Król Piekieł wybrał sobie taką randkę, kimże ja jestem, by kwestionować ten wybór?

10 komentarzy:

  1. W większości się zgodzę, części pań po prostu nie kojarzę ;). Jedynie Linda Tran nigdy nie budziła we mnie ciepłych uczuć, więc bym ją wymieniła na moją ulubioną hakerkę.
    Hm, Bela Talbot była fajna i w sumie mogłaby wrócić. Jako pomocnica Crowleya, na przykład, ale może być "zwykły" demon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Linda, jak to mawiają w Pongliszu, "wyrosła na mnie" :) No i - póki co - żyje!

      Belę z przyjemnością zobaczyłabym ponownie. Nie muszą przecież zatrudniać Lauren Cohan, meatsuit mógłby być inny, sama świadomość byłaby cudowna :D

      Usuń
  2. Ech, kobiety w SPNie, zaczynam zastanawiać się, ile jeszcze czasu zostało Jodie czy Donnie. :c
    Z większością pozycji się zgadzam, Pamela była cudowna i strasznie szkoda, że tak szybko się jej pozbyli. Ellen (i Jo) to już w ogóle klasa, jedne z moich ulubionych postaci z serialu w ogóle, podobnie z Jodie. I pani Tran! Zamieniłabym jednak Ruby na Meg, tej pierwszej jakoś nigdy nie lubiłam, zwłaszcza w pierwszym wcieleniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że państwo pisarstwo zdaje sobie sprawę z tego, że przeginają - nie wspominając o mordowaniu ulubieńców tłum, więc Jody będzie żyła długo, choć niekoniecznie szczęśliwie.

      Nie znoszę Meg :) Obie aktorki miały jakąś specyficzną manierę mówienia, taką wiecznie poirytowaną, jak dla mnie koszmar :D

      Usuń
  3. Super wpis na Dzień Kobiet, ciesze się, że tu dzisiaj zajrzałam :)

    Zgadzam się szczególnie z Ruby (niezwykła postać, zwłaszcza w drugim wcieleniu), Lisą, Sarą, Pamelą, Ellen i Jody.
    Wciąż nie mogę odżałować, że wątek Ellen, Jo i zajazdu został zakończony tak szybko. Przecież zapowiadał się super...
    Odnośnie Jody, mam niestety wrażenie, że pojawia się w coraz słabszych odcinkach...

    Ja dorzuciłabym jeszcze Jo, Meg (szczególnie drugie wcielenie), Charlie i Jessicę (myślę, że ona w życiu Sama odegrała taką samą rolę, jak Lisa dla Deana).

    Bela mnie denerwowała, nie potrafiłam jej polubić, choć doceniam pomysł na tę postać. Linda i Donna są mi obojętne. Eleanor była ciekawa, choć przyznam, że słabo ją pamiętam.

    Było też kilka sympatycznych kobiet, które pojawiły się w zaledwie jednym odcinku, jak Missouri, Layla, Nancy, Tina, Dorothy...

    Zaciekawiłaś mnie książką "One Year Gone", postaram się ją znaleźć : )

    Karmena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze do usług :)

      Zajazdu strasznie żałuję... to był taki fajny wątek... Szczęśliwie, Ellen i Jo przetrwały jeszcze kilka sezonów, choć, mówiąc szczerze, ja za Jo nie przepadam. Najbardziej kocham z nią scenę w "Born Under the Bad Sign", kiedy Meg!Sam przywiązał ją do słupa i pogrywał w stylu "My daddy shot your daddy in the head." Ale to ja...

      Jessica na pewno by się tu znalazła, podonież jak Madison, gdybym robiła Top 15 :D

      Generalnie sporo w SPNie ciekawych kobiet, nie rozumiem tego jęczenia, że ich nie ma.

      Skontaktuj się ze mną choćby na PMa na forumu w sprawie "One Year Gone" :)

      Usuń
  4. Oj, Cathio, jaki my mamy podobny gust w kwestii SPNowych pań! (I jak dobrze, że wreszcie widzę jakiś ranking kobiet, w którym nie ma dwóch najbardziej dla mnie irytujących stworzeń w historii serialu - Meg i Charlie).

    Maryboo

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z większością. Bardzo fajna lista.
    U mnie chyba na I miejscu byłaby Ellen.A i gratuluję pracy.

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :) szkoda, że to tak z doskoku, ale niech będzie tego jak najwięcej :D

      Usuń