Kurczaki, nie lubię wampirów. Nie wiem, co z krwiopijcami
jest nie tak, ale mam do nich jakiś uraz i to jeszcze sprzed czasów
zmierzchowych, oj, na grubo przed nimi. W ostateczności toleruję klasycznego
Draculę w wykonaniu sir Christophera Lee, ale to koniec mojej wytrzymałości.
Wampirów supernaturalowych też nie lubię – poza jednym wyjątkiem – więc
podejrzewam, że będę się w tej recenzji skupiać głównie na tym, co dotyczy
Winchesterów. Wybaczcie.
What is this bullshit?
Podobało mi się kontynuowanie dokładnie w miejscu, gdzie
zakończyliśmy poprzedni odcinek. Zdecydowanie wolałam widzieć to wszystko
zagrane i powiedziane, a nie tylko wspomniane przez braci. Całkowicie kupuję
ich urazę i żal do matki, która oszukała ich po prostu koncertowo, nie biorąc
pod uwagę tego, że synowie naprawdę mają dobry powód, by nie ufać Brytolom (ona
w sumie też – kobieto, torturowali ci syna!). Zraniony Dean był jednym z
lepszych Deanów, których widziałam w tym sezonie. Strasznie żałuję, że tak nie
zostało.
Owszem, podejrzewałam, że chłopcy, kiedy już ochłoną i
przemyślą, co trzeba, spróbują zażegnać ten konflikt i pierwszym, który
wyciągnie rękę, będzie Sam. To było dokładnie do przewidzenia. Niemniej jednak
zupełnie nie rozumiem tego, że młodszy Winchester tak po prostu postanowi
przyłączyć się do Ludzi Pisma, bo…? Bo co? Bo mają wyposażenie? Bo mają
zajebiaszczą zbrojownię? Bo są pierdołami życiowymi i jeśli nie ma w pobliżu
pana Ketcha lub innych wynajętych łowców, to zginą marnie? Przyznam, że już
najbardziej przemawia do mnie ten ostatni argument… To brzmi jak Sammy. Poszło
to zdecydowanie za szybko, po prostu za szybko. Choć z drugiej strony Sam jest
gadżeciarzem i może po prostu chce się pobawić… A Ludzie Pisma mają dużo
fajnych zabaweczek… Ach, przy okazji młodszy Winchester zyskał coś do ukrywania
przed bratem – taaaak, bardzo dawno nie mieliśmy tego wątku… A tak się
cieszyłam, że chłopcy wreszcie zaczęli się porządnie dogadywać i niczego przed sobą
nie chowają… Ja, naiwna Cathia. W ostateczności dopuszczam możliwość, że robi
to specjalnie, by stać się szpiegiem w obozie wroga. Jeśli tak się nie stanie,
strzelam focha.
Ja też czasem piję. Wino. I chcę kogoś pozabijać... Często. Nadaję się do klubu?
Zastanawiam się, jak na to wszystko zareaguje Dean, kiedy
się wyda. Bo wydać się musi… Zaskakujące, że to właśnie on, choć teoretycznie
powinien się w jakiś sposób dogadać z Ketchem, nadal nie ma przekonania do
Anglików. Nie podobają mu się ich metody, to na pewno, plus im nie ufa. Bardzo
słusznie chłopie, bo przy tych wszystkich możliwościach mogliby zapewne
powstrzymać Apokalipsę, tylko im się nie chciało. Mnie z kolei trochę
zirytowało to, jak pokazano, że Dean się jednak od brytyjskiego siepacza jednak
różni. Z jednej strony siedzą i radośnie rozpijają przyniesioną przez Angola
flaszkę i widać, że w gruncie rzeczy obu cieszy zabijanie potworów. Natomiast
potem mamy scenę, w której Ketch próbuje wytłuc informacje z wampirzycy, a Dean
po prostu dostaje wszystko na talerzu, bo obiecał jej szybki i bezbolesny
koniec. Pomijam już fakt, że ta wąpierzyca powinna nimi podłogę zamieść – w końcu
nie każdy może mieć odpowiednie przygotowanie, ale strasznie to łopatologicznie
wyszło.
Do umiejętności pana Ketcha należy dorzucić jasnowidzenie...
Swoją drogą, ciężko było nalać te następne kolejki...
Swoją drogą, ciężko było nalać te następne kolejki...
Ludzie Pisma denerwują mnie coraz bardziej. Znienacka są w
stanie postawić ośrodek z wypasionymi zabezpieczeniami, a wystarczy banda
wampirów, by im wykasować jednego (słownie JEDNEGO) strażnika i wbić im się do
tej bazy… Jak na to, że mają TAKIE możliwości, są po prostu rozczulający.
Rozumiem, mają problem z rekrutacją łowców, ale od czego są w takim razie
najemnicy, którymi spokojnie mógłby zapewne dowodzić pan Ketch… Nie wierzę, że
nikt się jeszcze na świecie, poza łowcami, nie skapnął, co kryje się w mroku.
Blah. Coraz mniej mi się to podoba.
Mamy taaaaakie środki finansowe... Nie potrafimy zatrudnić najemników.
Szczerze pisząc, jedyna rzecz, która mnie w tym odcinku
wzruszyła, to był Alfa Wampirów. Alfa, który podobnie jak większość złych
bohaterów w tym serialu zaliczył po drodze lobotomię. Ten zimny sukinkot, tak
ładnie wyrywający się z więzienia, jakie przygotowali dla niego Campbellowie,
nieoczekiwany sojusznik Winchesterów w walce z lewiatanami, nagle oszalał i postanowił
osobiście pójść do walki z ludźmi, którzy powoli wytłukują mu podwładnych?
Rozumiem, władca feudalny i inne takie, ale w momencie, kiedy pojawił się na
scenie Kolt, powinien dać nogę. Tak, blef blefem, ale on zdecydowanie nie był
jednym z 5 stworzeń, których Kolt nie może zabić. I raczej o tym wiedział.
Ponadto, jeśli widz przejrzał sztuczkę Micka i Sama jeszcze zanim pokazano to
tym, którzy myślą nieco wolniej, to nie widzę starego jak świat Alfy, który
tego nie zrobi… Szkoda tej postaci… Straszne dorzynki się nam ostatnio zrobiły
i trochę się boję tego, że kiedy wprowadzeni zostaną nowi źli, będzie to albo
na chwilę, albo będą znacznie słabsi…
Będę tęsknić...
Nie wiem, ten odcinek jakoś nie wywołał u mnie żadnych
emocji. Jak mówię – nie lubię wampirów, więc to może być jeden z powodów, drugi
to ta łopatologia i wrażenie, że wszystko było jakieś takie… sztuczne… i
nijakie. Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale szczerze mówiąc – akurat tego wątku
nie jestem zupełnie ciekawa.
Supernatural 12x14 The Raid, scen.
R. Berens, reż. J. MacCarthy, wyst. J. Padalecki, J. Ackles, S. Smith, D.
Haydn-Jones i inni.
Szkoda mi Alfy -lubiłam drania,miał klasę. No,niestety,nijaki ten odcinek i znowu to bujanie się emocjonalne!Ale skończyliśmy juz wszystkie odcinki i jestem z mężem na bieżąco!Właśnie to opijaliśmy winkiem grzanym.
OdpowiedzUsuńStrasznie fajny serial,ale sie wlecze.
Chomik
Kiedyś się zastanawiałam czy ten Alfa wróci.
OdpowiedzUsuńMr Ketchup udaje kumpla, heh.
Bracia Winchester mieli daddy issues na początku serialu, a pod koniec mają mommy issues. Cóż.
Karmena
A dlaczego nie wskrzeszono też Johna W? Mieliby komplet...
OdpowiedzUsuńChomik
Oł noł, to dopiero byłaby drama i telenowela ^^
OdpowiedzUsuńKarmena
Starsi zajęliby się sobą,a bracia poszli na dłuuuugie polowanie albo na piwo z Luckiem...
OdpowiedzUsuńChomik
No nie poszliby na długie polowanie, bo przecież mamusia z tatusiem na tylnim siedzeniu Impali, więc... :P
OdpowiedzUsuńPiwko na piechotkę w sąsiednim miasteczku :D