piątek, 7 sierpnia 2020

Prawdziwe historie o duchach


Uwielbiam historie o duchach, im bardziej niesamowite, tym lepsze! Ci z Was, którzy mieli okazję bywać na moich rozmaitych prelekcjach np. na Falkonie, doskonale wiedzą, ile tego można znaleźć i jakie zróżnicowane tak naprawdę są i same „duszne” historie, jak i miejsca nawiedzeń. Robiłam też prelekcję o polskich duchach, bo i w naszym kraju sporo takich różnych opowieści znaleźć można – i to nie tylko o tych białych damach, co to smętnie straszą na zamkowych murach (jest i żółta dama, jakby się ktoś pytał). Sądząc po frekwencji, nie jestem w tym zainteresowaniu osamotniona, a kiedy w księgarni spojrzy się na półkę z książkami, nazwijmy to, paranormalnymi, widać, że imię nasze Legion. Co innego jednak czytać o kosmitach i o ich wkładzie w budowę piramid (Elon, ogarnij się chłopie!), a co innego zapoznać się z naszymi rodzimymi miejscami, w których straszy. I to takimi „codziennymi”…

Zajął się nimi Michał Stonawski, znany miłośnikom tematu m.in. z pracy nad Mapą Cieni. Jest zapalonym badaczem zjawisk paranormalnych, ma otwarty umysł, nie upiera się przy racjonalnym czy irracjonalnym wyjaśnieniu danej sprawy, a to chyba najważniejsze. W swojej najnowszej pozycji, Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeń, zabiera czytelnika na niesamowitą podróż po Polsce, właśnie tej Polsce „szarego człowieka”, nie do zamków czy kościołów.


We wstępie autor zapowiada, że nie będzie na siłę próbował udowodnić, że duchy istnieją, wyszukując najdziwniejsze argumenty i przeinaczając słowa świadków nienaturalnych wydarzeń. Chce opowiedzieć historię, a decyzja, co z nią zrobić, należy do nas. Dostajemy fakty, dostajemy wypowiedzi mieszkańców nawiedzonych miejsc, również te niezbyt miłe i przyjazne, czasem opinie zaprzyjaźnionych egzorcystów i badaczy zjawisk nadnaturalnych… Opisywane sprawy są dosyć medialne, Stonawski nierzadko przywołuje materiały pojawiające się w ogólnopolskich magazynach informacyjnych czy na popularnych portalach, ale nie poprzestaje na tych mniej lub bardziej udanych reportażach, przeprowadza swoje własne śledztwo.

Opisane przypadki obejmują m.in. poltergeista z Turzy Wielkiej, nawiedzone warszawskie kamienice przy ulicach Wilczej i Nowogrodzkiej, szpital w Otwocku, tarnowskie i ursynowskie bloki, komisariat w Konstancinie i budynek przy ulicy Kosocickiej w Krakowie. Interesujący się tematem czytelnicy już na pewno rozpoznali nazwy kilku miejscowości. To dla mnie największa wada tej pozycji – niewiele tam naprawdę nowego, to nawiedzenia znane każdemu miłośnikowi tematu. Dobrze czyta się jednak relacje kogoś, kto był tam naprawdę, a nie tylko naoglądał się filmików w internecie, gdzie – jak wiemy – nie zawsze pojawiają się rzeczy tylko i wyłącznie prawdziwe.

Interesujący jest podział poruszanych tematów. Nawiedzenia nie są sklasyfikowane poprzez ich typ tudzież rodzaj ducha, autor zastosował metodę historyczną – połączył w rozdziałach opowieści podobne do siebie czasowo lub tematycznie. Umożliwia to wysnucie historyczno-filozoficznych dywagacji, które nierzadko prowadzą do dosyć przykrych konkluzji. Przykrych nie tylko dla osób, których przeżycia sprawiły, że i po śmierci znajdują się tam, gdzie spotkała je krzywda, ale także dla nas ogółem, jako przedstawicieli ludzkości. Prowokuje to do chwili zadumy czy zastanowienia się…

Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeń to nie jest mrożąca krew w żyłach książka o duchach, dostarczająca tego, co większość horrorów – nierzadko podlanych litrami juchy, które świetnie i bezrefleksyjnie ogląda się w domowym zaciszu, z michą popcornu na kolanach. To pozycja nieco bardziej kameralna, wymagająca od czytelnika emocjonalnego uczestnictwa w rozgrywającej się przed jego oczami historii. Jeśli lubicie takie właśnie opowieści o duchach, może to właśnie książka dla Was?

Michał Stonawski, Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeń, wyd. Znak-Horyzont, Kraków 2020.

4 komentarze:

  1. Chyba wolę Twoje prelekcje...Od lutego na żadnej nie byłam buuuu!!!!

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo w moim guście - dzięki za polecajkę. ;-) Przepiękny zestaw książek w tle, swoją drogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smacznego! Przyjemna lektura, choć nie o przyjemnych rzeczach.

      Książki w tle to malutki wycinek półek :D

      Usuń