Uwielbiam historie o duchach, im bardziej
niesamowite, tym lepsze! Ci z Was, którzy mieli okazję bywać na moich
rozmaitych prelekcjach np. na Falkonie, doskonale wiedzą, ile tego można
znaleźć i jakie zróżnicowane tak naprawdę są i same „duszne” historie, jak i
miejsca nawiedzeń. Robiłam też prelekcję o polskich duchach, bo i w naszym
kraju sporo takich różnych opowieści znaleźć można – i to nie tylko o tych
białych damach, co to smętnie straszą na zamkowych murach (jest i żółta dama,
jakby się ktoś pytał). Sądząc po frekwencji, nie jestem w tym zainteresowaniu
osamotniona, a kiedy w księgarni spojrzy się na półkę z książkami, nazwijmy to,
paranormalnymi, widać, że imię nasze Legion. Co innego jednak czytać o
kosmitach i o ich wkładzie w budowę piramid (Elon, ogarnij się chłopie!), a co
innego zapoznać się z naszymi rodzimymi miejscami, w których straszy. I to takimi
„codziennymi”…
Zajął się nimi Michał Stonawski, znany
miłośnikom tematu m.in. z pracy nad Mapą Cieni. Jest zapalonym badaczem
zjawisk paranormalnych, ma otwarty umysł, nie upiera się przy racjonalnym czy
irracjonalnym wyjaśnieniu danej sprawy, a to chyba najważniejsze. W swojej
najnowszej pozycji, Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeń, zabiera
czytelnika na niesamowitą podróż po Polsce, właśnie tej Polsce „szarego
człowieka”, nie do zamków czy kościołów.
We wstępie autor zapowiada, że nie będzie na
siłę próbował udowodnić, że duchy istnieją, wyszukując najdziwniejsze argumenty
i przeinaczając słowa świadków nienaturalnych wydarzeń. Chce opowiedzieć
historię, a decyzja, co z nią zrobić, należy do nas. Dostajemy fakty, dostajemy
wypowiedzi mieszkańców nawiedzonych miejsc, również te niezbyt miłe i
przyjazne, czasem opinie zaprzyjaźnionych egzorcystów i badaczy zjawisk
nadnaturalnych… Opisywane sprawy są dosyć medialne, Stonawski nierzadko
przywołuje materiały pojawiające się w ogólnopolskich magazynach informacyjnych
czy na popularnych portalach, ale nie poprzestaje na tych mniej lub bardziej
udanych reportażach, przeprowadza swoje własne śledztwo.
Opisane przypadki obejmują m.in. poltergeista
z Turzy Wielkiej, nawiedzone warszawskie kamienice przy ulicach Wilczej i
Nowogrodzkiej, szpital w Otwocku, tarnowskie i ursynowskie bloki, komisariat w
Konstancinie i budynek przy ulicy Kosocickiej w Krakowie. Interesujący się
tematem czytelnicy już na pewno rozpoznali nazwy kilku miejscowości. To dla
mnie największa wada tej pozycji – niewiele tam naprawdę nowego, to nawiedzenia
znane każdemu miłośnikowi tematu. Dobrze czyta się jednak relacje kogoś, kto
był tam naprawdę, a nie tylko naoglądał się filmików w internecie, gdzie – jak
wiemy – nie zawsze pojawiają się rzeczy tylko i wyłącznie prawdziwe.
Interesujący jest podział poruszanych tematów.
Nawiedzenia nie są sklasyfikowane poprzez ich typ tudzież rodzaj ducha, autor
zastosował metodę historyczną – połączył w rozdziałach opowieści podobne do
siebie czasowo lub tematycznie. Umożliwia to wysnucie
historyczno-filozoficznych dywagacji, które nierzadko prowadzą do dosyć
przykrych konkluzji. Przykrych nie tylko dla osób, których przeżycia sprawiły,
że i po śmierci znajdują się tam, gdzie spotkała je krzywda, ale także dla nas
ogółem, jako przedstawicieli ludzkości. Prowokuje to do chwili zadumy czy
zastanowienia się…
Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeń to nie jest mrożąca krew w żyłach książka o duchach, dostarczająca
tego, co większość horrorów – nierzadko podlanych litrami juchy, które świetnie
i bezrefleksyjnie ogląda się w domowym zaciszu, z michą popcornu na kolanach.
To pozycja nieco bardziej kameralna, wymagająca od czytelnika emocjonalnego
uczestnictwa w rozgrywającej się przed jego oczami historii. Jeśli lubicie
takie właśnie opowieści o duchach, może to właśnie książka dla Was?
Michał Stonawski, Paranormalne. Prawdziwe
historie nawiedzeń, wyd. Znak-Horyzont, Kraków 2020.
Chyba wolę Twoje prelekcje...Od lutego na żadnej nie byłam buuuu!!!!
OdpowiedzUsuńChomik
Muszę niedługo coś nowego na YT nagrać :)
UsuńBardzo w moim guście - dzięki za polecajkę. ;-) Przepiękny zestaw książek w tle, swoją drogą.
OdpowiedzUsuńSmacznego! Przyjemna lektura, choć nie o przyjemnych rzeczach.
UsuńKsiążki w tle to malutki wycinek półek :D