Koniec roku i bliskość Gwiazdki zdecydowanie sprzyjają pojawianiu się na rynku kolejnych antologii – również świątecznych. W listopadzie za sprawą wydawnictwa w.a.b. na półki trafiły Opowieści wigilijne - 12 tekstów związanych z Bożym Narodzeniem oraz świątecznymi przysmakami odgrywającymi w nich niebanalną rolę. Wśród autorów znajdują się m.in. Milena Wójtowicz, Martyna Raduchowska, Małgorzata Oliwia Sobczak, Katarzyna Berenika Miszczuk, Agnieszka Lis, Jagna Kaczanowska, Tomasz Betcher, Alek Rogoziński i Jacek Galiński. Podzielili się z nami nie tylko swoją wizją Świąt, ale także rodzinnymi przepisami, zdecydowanie wartymi wypróbowania.
Świąteczne utwory mają po prostu być ciepłe, zapewnić
nam happy end i to przyjemne, choć nie zawsze możliwe do wywołania
uczucie, że może nie od razu, ale koniec końców wszystko będzie dobrze. Z tego
względu sięgając po pozycje bożonarodzeniowe, zazwyczaj wiemy, że przed nami
kilka godzin przyjemnego odpoczynku (choć nie zawsze najwyższych lotów, jeśli
pamiętacie, jak się w ubiegłym roku znęcałam nad taką jedną pozycją).
Jak to zwykle bywa z antologiami, poziom
tekstów zaprezentowanych w Wigilijnych opowieściach jest dosyć
zróżnicowany i mimo iż jedne zapominamy zaraz po przeczytaniu, inne cieplutko
ogrzewają nasze serduszka nawet po skończeniu całości. W moim przypadku absolutnie
najlepsze opowiadanie to Wszelki duch Martyny Raduchowskiej, przede
wszystkim ze względu na cudownie lekki i dowcipny ton oraz naszą starą znajomą,
Idę Brzezińską. Tak, szamanka od umarlaków po raz kolejny zawita w naszych
skromnych progach… a przepraszam, nie naszych, tylko szanownej Julity Rogoż-Smoczyńskiej.
Problemem pani Julity jest nawiedzony dom, który właśnie zakupiła, chciałaby zatem
z niego korzystać! Ot, taka zrozumiała w sumie fanaberia. Jak wiadomo – jest zapotrzebowanie,
jest usługa, przygotujcie się zatem na zwariowaną Wigilię z Idą i Kruchym w rolach
głównych.
Mało optymistyczna, choć życiowa i ciężka w
pewien sposób wieczerza czeka bohaterów Wśród nocnej ciszy Karoliny
Głogowskiej. Tego specjalnego wieczoru do Agnieszki i jej rodzeństwa dołączy
ich matka. W miarę spożywania kolejnych potraw poznajemy rodzinne tajemnice i
powód, dla którego jest tak rzadkim gościem w swoich własnych progach. To
opowieść o miłości, tej rodzicielskiej i tej siostrzanej. One nigdy nie ułatwiają
pewnych rzeczy, potrafią za to życie straszliwie skomplikować.
O niełatwych układach rodzinnych oraz o
świątecznym swego rodzaju przymusie traktują Śledzie ze słoika Mileny
Wójtowicz. Zuzka bardzo chciałaby spędzić Święta zupełnie inaczej, nie udając
dobrego humoru w obliczu brata oszusta i upupiającej ją wiecznie rodziny.
Dramatyczne z pozoru wydarzenie staje się pierwszym krokiem ku nowej Zuzce,
otoczonej kręgiem ludzi życzliwych, choć z pozoru zupełnie obcych.
Zapytacie pewnie, czy znajdziemy w zbiorze te „typowo
świąteczne” opowieści. Zdecydowanie tak i w tej kategorii moją absolutną
faworytką jest Tajemnica na słodko Agnieszki Lis, przedstawiająca nam członków
najzwyklejszej rodzinki, z normalnymi konfliktami, ale też ciepłem i
wyrozumiałością na każdym kroku. To bardzo przyjemny zastrzyk optymizmu, ale tak
bez przesady. Za dużo słodyczy mdli, niestety, w Paczkomacie Jagny Kaczanowskiej,
w którym naprawdę przydałoby się ziarnko gorczycy – wszak najlepsze baśnie nie
bez powodu zawierają elementy smutne. Tu jednak mam wrażenie, że czytam taki krótki
tekścik zamieszczony w babskim piśmie, napisany li i tylko „ku pokrzepieniu
serc”.
Wśród Opowieści wigilijnych znajdziemy
też kryminały, choć niektóre przyjemnie nieoczywiste. Sekretny składnik Alka
Rogozińskiego zaczyna się od trupa szefa w windzie, straszącego Bogu ducha
winną panią sprzątaczkę, a kończy się zaskakującym sabatem zebranym przy
krwawym barszczyku. W Cytrusach i migdałach Małgorzaty Oliwii Sobczak
ginie mąż – ot, wyszedł z domu i nie wrócił. Prowadzący sprawę policjant
usiłuje wyjaśnić tę zagadkę, powoli ulegając urokowi…. Przeczytajcie, a
dowiecie się, czyim…
Straszliwie zawiódł mnie tekst Katarzyny
Bereniki Miszczuk – Gdzie Mikołaj nie może… tam diabła pośle, opartym na
pomyśle z ostatniej odsłony sagi o Wiktorii Biankowskiej. Tak, tak, chodzi o
wybryki Azazela! Pomysł wydawałoby się, całkiem niezły, jednak wykonanie
okazało się dosyć nudne, za bardzo trącące encyklopedią wierzeń pogańskich,
podanych na sucho. Szkoda!
Oczywiście, jak łatwo policzyć – to nie
wszystkie teksty ze zbioru. Pozostałe zaliczam jednak do tych bardziej sztampowych
lub irytujących. Tu zapewne nie zgodzą się za mną wielbiciele pewnej
warszawskiej emerytki stworzonej przez Jacka Galińskiego - tak, opowiadanie o
pani Zofii również wśród Opowieści… znajdziemy. Zdradzę Wam jednak
sekret – ja po prostu nie lubię pani Zofii.
Jak przystało na antologię, mamy więc do
czynienia z bardzo zróżnicowanymi opowiadaniami – fani rozmaitych gatunków na pewno
znajdą coś dla siebie. Książka ta stanowi też dobry pomysł na prezent
świąteczny – pomoże się zrelaksować w tych dziwnych czasach…
Wigilijne opowieści, wydawnictwo w.a.b., Warszawa 2020.
Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz
recenzyjny!
Fajna recenzja.Ja akurat Szamanki nie lubię,ale ta reszta ...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam ze coś takiego wyszło.Okładka ładna.
Chomik
Okładka bardzo urocza :)
UsuńAno, część naprawdę niezła, a druga - szkoda czasu. Mi także najbardziej podobało się opowiadanie Martyny Raduchowskiej, choć i przy Alku Rozgozińskim doskonale się bawiłam. ;-)
OdpowiedzUsuńStrasznie są nierówne, prawda?
Usuń