Znacie pojęcie comfort food, prawda? To takie jedzenie, od którego robi nam się dobrze na sercu; takie, które przywołuje dobre wspomnienia; w które można się otulić jak kocykiem. Przyznam się Wam, że dotarło do mnie, iż można mieć także comfort book. Po jej przeczytaniu czujemy się tak bardzo pozytywnie, że nawet najgorszy dzień wydaje się lepszy, a mentalna kołderka zakrywa nas od czubka nosa po zmarznięte stopy.
Taka właśnie jest kronika rodziny Koźlaków, Cud,
miód, Malina autorstwa Anety Jadowskiej. To nowa powieść autorki,
aczkolwiek kilkoro bohaterów, na czele z Maliną i jej babcią Narcyzą, już poznaliśmy
w kilku opowiadań. Jedno z nich to tytułowy tekst antologii Idiota skończony,
dwa kolejne pojawiły się w zbiorach Harda Horda i Dynia i
jemioła. Nareszcie nadszedł czas, by zwariowanym członkiniom rodu Koźlaków
oddać w pełni sprawiedliwość!
Kobiety z owej rodziny to utalentowane
wiedźmy, a przy okazji i nietuzinkowe osobowości. Skupione przede wszystkim
wokół szalonej babci Narcyzy i jej wnuczki Aronii mieszkają w wyjątkowo przyjaznym
magicznym miasteczku Zielony Jar, w pewien sposób przywodzącym mi na myśl Star’s
Hollow z Gilmore Girls. Można się nawet natknąć na kawiarnię o wdzięcznej
nazwie „Star Bunny”, gdzie do parującego kubka dorzuca się czasami magicznych
posypek. Każdy zna każdego, jak to zwykle bywa w takich małych miejscowościach,
należy zatem solidnie się wysilić, aby pewne rzeczy ukryć… A czasami naprawdę
ukryć należałoby całkiem sporo, bo w końcu kto chciałby się chwalić córką i
matką żądną mocy tak bardzo, że ofiara z własnego dziecka wydaje się przy tym
zupełnie niewielką ceną! Doprawdyż, można dorobić się alergii na sam zapach
siarki!
Koźlaczki gotowe są jednak na każde wyzwanie i
to nie tylko dotyczące własnej rodziny. Doskonale rozumieją siłę więzów krwi, a
powodowane dobrą kobiecą solidarnością, mogą stawić czoła nawet potencjalnie
znacznie groźniejszym przeciwnikom… Smokom też. W końcu co to smok dla babci
Narcyzy! Koźlaczki są tymi, do których zawsze można się zwrócić o pomoc, choć
czasami trochę strach…
W tomie znajdziemy osiem opowiadań, napisanych niezmiennie z olbrzymim poczuciem humoru i licznymi nawiązaniami do popkultury, jak to u Anety. Wszystkie bawią, ale niektóre skłaniają też do dłuższej chwili zadumy. Dla mnie, jako dziewczyny ze stosunkowo małego miasta, przecudownie czytało się właśnie ów opis nie tylko Zielonego Jaru, ale też i zamieszkujących go ludzi i nie-tylko-ludzi. Ach, te ploteczki i ostentacyjne nie-patrzenie się na sprawczynię lokalnego skandalu! Świetnie odmalowane zostały też polityczne przepychanki między lokalnymi tuzami, czy też owe „dobre” stosunki sąsiedzkie między niektórymi – zwłaszcza te na pokaz!
Absolutnie zachwyca również wydanie książki i fantastyczne
ilustracje Magdaleny Babińskiej – nadają bohaterom bardzo konkretne rysy nie
tylko w naszej wyobraźni. Malina jest absolutnie przepyszna i sympatyczna, a
babcia Narcyza to istny wulkan w niepozornym, wydawałoby się, ciele. Zresztą,
spójrzcie tylko na okładkę! Nie da się od razu nie polubić tej pin-upowej dziewczyny
z łobuzerskim uśmieszkiem, kubkiem kawy w ręku i koziołkiem do towarzystwa! Ta
okładka w ogóle jest obłędna i od razu sugeruje wtajemniczonym, co znajduje się
w środku.
Aneta pisze lekko, choć nie waha się poruszyć
i takich cięższych tematów jak choćby przemoc w rodzinie. Z każdym zdaniem
wprowadza nas w ten magiczny świat Koźlaczek i sprawia, że czujemy się tam jak
we własnych kapciach. A gdy zamkniemy książkę, jesteśmy całkowicie pokrzepieni
na duchu, bo zło zawsze zostanie ukarane, chociażby przez staruszkę w neonowym
dresie. A przecież obecnie potrzebujemy takiego zapewnienia, mentalnego
przytulenia, wsparcia na duszy… I tak, kronika rodu Koźlaków nam to zapewni –
to zdecydowanie comfort book…
Aneta Jadowska, Cud, miód, Malina, il.
Magdalena Babińska, wyd. SQN, Kraków 2020.
Tak i jeszcze raz tak, Aneta Jadowska odkryła przed nami wspaniałą odsłonę comfort book.
OdpowiedzUsuńTak <3 coś cudownego i dajcie nam bogowie jak najwięcej takich książek w tym koszmarnym czasie...
UsuńCzy ta rodzina nie jest despotyczna?
OdpowiedzUsuńChomik
Jeśli patrzeć na to realistycznie - jak diabli! Ale w książce, kiedy mnie to nie dotyczy, ujdzie :)
Usuń