czwartek, 20 grudnia 2018

Świątecznie i nietypowo!


Lubicie opowiadania? Ja bardzo! Wprawdzie czasami mocno żałuję, że niektóre nie są powieścią na kilkaset stron, ale krótka forma zdecydowanie odpowiada wielu autorom, a i czytelnikowi łatwiej odłożyć książkę po ukończeniu jednego z opowiadań niż po skończeniu rozdziału.

Dynia i jemioła oferuje nam cudowną możliwość zanurzenia się w magicznym świecie wykreowanym przez Anetę Jadowską. Bardzo lubię wszystkie serie Anety (i nie tylko serie), a zbiór opowiadań pozwala mi na spotkanie wszystkich bohaterów w okolicznościach dosyć dla nich niecodziennych. Na kartach zbiorku pojawią się zatem Dora i Roman, Nikita i Robin, Witkac, Baal czy przeurocza rodzina Koźlaków, a także kilka innych, nieznanych nam dotychczas osób.


Jak widać po tytule, akcja wszystkich opowieści oscyluje wokół Bożego Narodzenia i Halloweenu, więc mamy sposobność zapoznania się z różnymi formami spędzania tego czasu przez magicznych. Pierniczki, słodycze, psikusy i cukierki, świeczki i choinki… Tak, wszystko znajdziemy na kartach tej książki, tyle że… nie zapominajmy, to świat Anety. Wszystko będzie zatem przewrotne i czasami niekoniecznie zakończone tak, jakbyśmy się spodziewali. A jak?

W Nocy potworów Nikita będzie musiała dać sobie radę z hordą napastujących ją w Halloween bezczelnych mniejszych lub większych stworów, pragnących wyrwać jej to, co ma w tę noc najdroższe – słodycze! Oczywiście, zabójczyni na usługach Zakonu nie powinna mieć najmniejszego problemu, tyle że… sytuacja nieco się skomplikuje. Nie będzie to jednak jedyne spotkania z najemniczką, gdyż Nieboszczyk, który się uśmiechał zabierze nas na ponowną wycieczkę do Warsa i Sawy, a przy okazji poznamy okoliczności, w jakich Karma i Nikita spotkały się po raz pierwszy. Jest to zdecydowanie bardziej poważne opowiadanie niż pierwsze, ale najcięższy ciężar gatunkowy ma chyba Ballada dla świętej Ruty – to już klasyczna historia rodem z thrillera, nie pozostawiająca, niestety, w sercu tego miłego rozbawienia. Nikita, czegoż innego się spodziewać? Podobny klimat ma Samhein w Wawie, ale mimo wszystko czyta się go jakby łatwiej niż Balladę.

Szczęśliwie dla osób spragnionych czegoś lżejszego, w zbiorku pojawiają się postaci, przy których nawet demoniczne porwania wychodzą… przeuroczo. Coś się skrada cichą nocą daje szansę na dokładniejsze poznanie Koźlaków – rodziny Maliny, poznanej w antologii Idiota skończony. Nie chcę nic mówić, ale patrząc, do czego zdolne są te młode i stare Koźlaczki, z niecierpliwością oczekuję na serię poświęconą tylko im (oraz koniecznie kawiarni Star Bunny!)). Lektura Powrotu wiedźmy bojowej tylko mnie w tym utwierdza. Chce-my Koź-la-ków!

Wspominałam również, że pojawi się i Witkac, choć jego ilość jest homeopatyczna (pamiętam kiedyś napis na jednej z powieści Pilipiuka o takowej zawartości Jakuba Wędrowycza, bardzo mnie ubawił). Duch, który stał się lisem to jednak chyba jedno z najbardziej świątecznych i ciepłych opowiadań w książce. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, a wiek nie zawsze oznacza mądrość – nie należy o tym zapominać niezależnie od stanu materialnego i dusznego.

Jeśli tęsknicie za pierwszą postacią wykreowaną przez Anetę, też znajdziecie coś dla siebie. Wampir, który ukradł Święta to oczywiście ulubieniec wielu czytelników (zwłaszcza czytelniczek): Roman. Jeśli jest Roman, w pobliżu można się spodziewać pewnej rudej i pyskatej namiestniczki Thornu oraz oczywiście zagadki do rozwiązania. Pamiętajcie, problemy z nieruchomościami zawsze wychodzą na jaw w najmniej spodziewanych momentach, a czasami mogą popsuć Święta. Jednak największą niespodziankę dla wszystkich oczekujących stanowi zapewne 50 twarzy Baala. Przyznajcie się, czekaliście! W dodatku z niecierpliwością! Tak, pojawia się Baal świadczący niecodziennie usługi, choć… niekoniecznie z własnej woli. Co, jak i dlaczego? Nie zamierzam nawet pisnąć, choć przygotujcie się na napalone kobiety, przysmaki i demoniczne intrygi. 10/10 za rewelacyjne wypełnienie oczekiwań spragnionego tematu tłumu!

Jeśli lubi się świat wykreowany przez Anetę Jadowską, nie da się oderwać od Dyni i jemioły. Opowiadania są dowcipne, czasem radosne, czasem poważne, ale niezmiennie pozostawiają nas z przekonaniem, że zło będzie ukarane, a dobro zatriumfuje, nawet jeśli wcale się tak na pierwszy rzut oka nie wydaje. Wszystkie opowiadania są dodatkowo pięknie zilustrowane przez Magdę Babińską, doskonale czującą klimat świata Anety i w dodatku chyba czytającą w myślach, bo większość bohaterów wygląda dokładnie tak, jak ich sobie wyobraziłam. Gorąco polecam, zwłaszcza w okresie świątecznym. I pamiętajcie – chcemy Koźlaków!

Aneta Jadowska, Dynia i jemioła, wyd. SQN, Kraków 2018.

1 komentarz: