Któż z nas, uczęszczając do szkół różnych, nie
twierdził, że to siedziba zła? Któż z nas nie podejrzewał, że niektórzy
nauczyciele wybrali ten zawód, żeby po prostu znęcać się nad małoletnimi
uczniami? Każdy miał chwilę zwątpienia, a niejednemu szkoła do dzisiaj kojarzy
się ze straszliwym koszmarem. Nie da się ukryć, że podobnie jest w przypadku
bohaterów Letniej nocy Dana Simmonsa.
Mamy rok 1960, w miasteczku Elm Haven
zaczynają się właśnie wakacje... Jeszcze tylko zostało przetrwać nudny ostatni
dzień, a potem hulaj dusza, piekła nie ma! Niektórzy już zresztą nie mogą
wytrzymać w dusznej sali i pod odwiecznym pozorem odwiedzenia toalety idą
szlajać się po szkole, w końcu to ostatnia szansa – w czasie letniej laby ma
zacząć się jej rozbiórka! Jednak w pewnych przypadkach lepiej nie drążyć zbyt
głęboko… bo potem rodzina może zacząć takiego delikwenta intensywnie
poszukiwać… Dla grupki bohaterów naszej książki początkowo jest to jednak bez
znaczenia, wreszcie można ruszyć na rower, eksplorować pobliskie zakątki czy
wybrać się na seans kina przyjazdowego… Ciepło i beztroskę zaczynają jednak
wkrótce zakłócać tajemnicze wydarzenia, już od samego początku wydające się
niesamowicie złowrogie, a wszystko oscyluje wokół starej szkoły i jej
personelu… Zagadki mają jednak to do siebie, że trzeba i można je rozwiązywać,
a oczytany i zapalony detektyw może się tego podjąć niezależnie od wieku.
Wiadomo także, że gdzie jeden sobie nie poradzi, pomoże grupa! Choć szukanie
odpowiedzi jest śmiertelnie niebezpieczne, kolejne kawałki układanki powoli
wskakują na miejsce…
Letnia noc jest
reklamowana jako dzieło, które zainspirowało serial Stranger Things,
jednak moim zdaniem mogą po prostu stanąć koło siebie na półce, w dziale Dziwne
rzeczy w małym, amerykańskim miasteczku. Oczywiście, porównania z Kingiem i
To nasuwają się same, tym bardziej że opowieść o diabolicznym klaunie
jest o pięć lat wcześniejsza. Simmons pisze dobrze, nie do końca dorównuje
jednak Kingowi i osobiście mam wrażenie, że It jest jednak nieco lepsze.
Weźcie jednak pod uwagę słowo „nieco” i to, że zdecydowanie bardziej gustuję w
źle tajemniczym, nienazwanym, pradawnym (dobra, niech będzie: bluźnierczym), a
nakreślanie szerokiego historycznego tła z nutą niesamowitości zawsze mi dobrze
robi. Owszem, takie elementy pojawiają się i w Letniej nocy, jednak mam
wrażenie, że w tym przypadku wybór konkretnego punktu zaczepienia w
przeszłości, zaplątanie tego w teorie spiskowe i mitologię egipską
niekoniecznie zrobiło historii dobrze. Oczywiście, pomogło wzmocnić efekt
„pradawnego zła”, jednak troszkę zachwiało moim zawieszeniem niewiary, a co
więcej – nijak się nie miało do głównych adwersarzy.
Pamiętacie może, że w książkowym To
Pennywise przybierał postać tego, czego ludzie bali się najbardziej? Ścigały
ich własne koszmary, a przecież każdy się czegoś boi, choć nie każdy tego
samego… U Simmonsa zło przejawia się w reanimowanych zmarłych oraz obrzydliwych,
potwornych stworach, które jednak są… troszku nijakie… i w gruncie rzeczy nie
nawiązują specjalnie do historii owego jądra ciemności. Ponadto, mimo że
protagoniści nakreśleni są fenomenalnie i bardzo szczegółowo, cudownie
wiarygodnie – nieraz można wręcz poczuć zapach panujący w ich domach, opisy są
świetne! – to antagoniści stanowią szereg postaci nakreślonych dosyć grubą
kreską, nie znamy ich motywacji, nie wiemy o nich zbyt wiele… a przecież także
mieszkają w tym samym miasteczku, nierzadko od lat!
Nie przeszkadza to jednak w odbiorze książki –
co więcej, uważam, że jeśli ktoś lubi takie nostalgiczne opowieści o małych
amerykańskich miasteczkach, w których nagle COŚ zaczyna się wydarzać, powinien
sięgnąć po Letnią noc choćby po to, by porównać ją z książką Kinga –
warto! Simmons bardzo sprawnie operuje słowem, znakomicie opowiada historię,
podchodzi do niej nieco inaczej… Poza tym zaczęły się całkiem upalne wakacje –
w takim razie warto poczytać o wakacyjnych przygodach, które przydarzyły się
dawno temu grupce świetnych, inteligentnych – choć niepozbawionych wad
nastolatków… Polecam!
Dan Simmons, Letnia noc, tłum. A.
Nakoniecznik, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2018.
Bardzo dziękuję Monice za polecajkę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz