niedziela, 3 grudnia 2023

Co pachnie cynamonem?

Dominika postanowiła podjąć istotną decyzję – odejść z toksycznego korpo... znaczy może nie do końca złożyć wypowiedzenie, co powiedzieć swojej szefowej, co o niej sądzi. Fatalny ruch, nie? Tak oto z dnia na dzień zostaje bez pracy, ale nie bez wsparcia – ukochanej babci i najlepszej przyjaciółki. Jednak zazwyczaj w życiu bywa tak, że jak się coś chrzani, to od razu zbiorowo i oto na progu mieszkania staje mamusia, od lat robiąca karierę za wielką wodą, a która porzuciła Dominikę jeszcze za niemowlaka. To może w takim razie podążyć za marzeniem i w końcu je spełnić – dziewczyna lubi pisać, a pojawia się szansa, by to upodobanie przekuć w coś bardziej konkretnego... Ale przecież nic nie może być tak proste w tym właśnie momencie...

Cynamon silnie kojarzy się z jedną konkretną porą roku – umilając to, co właśnie mamy za oknem. Pamiętam moje zaskoczenie, gdy okazało się, że Cynamonowe gwiazdy nie mają nic wspólnego z zimą i Bożym Narodzeniem. Wręcz przeciwnie – kartki książki przepełniona są duszną, letnią atmosferą, łapaniem oddechu w upalne dni. Nawet padają w niej słowa: „To nieprawda, że cynamon stał się zapachem roziskrzonego tysiącami światełek Bożego Narodzenia, to Boże Narodzenie pożyczyło swój zapach od gwiazd”. A kim są gwiazdy? Ano właśnie bohaterki tej opowieści – Dominika, jej mama, jej babcia... Każda zupełnie inna, mająca za sobą kompletnie inne przeżycia, wszystkie ludzkie i kobiecie, wszystkie niejednokrotnie biorąca na siebie ciężar nie tylko swoich trosk, ale i trosk innych – czasami odreagowując tylko poprzez pieczenie cynamonowych gwiazd...

Jeden z okładkowych blurbów zachęca do przeczytania książki hasłem „Kocham komedie”. Rzadko kiedy mam do czynienia z czymś tak mylącym – bo ta powieść absolutnie komedią nie jest. Owszem, zdarzają się momenty zabawne, które sprawiają, że człowiek chichocze jak pijana hiena, zwłaszcza przy wywodach Moniki dotyczących sposobów, w jaki początkujący pisarz może zrobić karierę, a czasami tylko dostać szansę na wydanie książki. To po prostu klasyczna powieść obyczajowa. Koncentrujemy się na losach bohaterek, na tym, co im się przydarza, co już się stało, co się im jeszcze stanie. Nierzadko nawet wyklinając ich głupotę, bo za niemal każdą z decyzji Dominiki waliłabym ją w łeb, aby wbić jej tam odrobinę rozumu. W niektórych momentach odnosiłam wręcz wrażenie, że powieść jest też lekko inspirowana baśnią – co zaskakująco przeszkadza mi w przypadku zakończenia, bardziej słodkiego niż gorzkiego (te durne decyzje głównej bohaterki, grrr!). To także powieść wciągająca, dobrze napisana i naprawdę dobrze się ją czyta – więc może (choć nie jest bożonarodzeniowa) warto po nią sięgnąć w tym najciemniejszym okresie roku? Zrobić sobie przy tym herbatkę z cynamonem – w końcu to nim pachną Święta...

Małgorzata Starosta, Cynamonowe gwiazdy, wyd. Mięta, Warszawa 2022.

4 komentarze:

  1. O,nowa książka Starosty!! Fajnie! Chomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona zeszłoroczna, ale jakoś kompletnie zapomniałam o zrecenzowaniu jej (miałam wtedy straszny sajgon), a teraz czas cynamonu, to... :)

      Usuń
  2. W jakiś dziwny sposób ta książka mnie strasznie zmęczyła, zapewne przez wspomniane durne wybory i chaotyczność głównej bohaterki, choć źle napisana nie jest. Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja też się zastanawiałam, czym jest ta jedna rzecz, która mnie tam blokuje i to była ta durna główna bohaterka. Ale poza tym mi się podobało - wątek babci i mamy był fajny, zwłaszcza mamy - cholernie nieoczywisty.

      Usuń