wtorek, 19 maja 2020

I znowu mrocznie i bluźnierczo...


Jakoś lovecraftowo mi się ostatnimi czasy zrobiło… Po pierwsze, za sprawą recenzowanego ostatnio Koloru z przestworzy, który skłonił mnie do ponownego sięgnięcia po mój ulubiony tomik Samotnika, a teraz za sprawą bardzo przyjemnej publikacji zatytułowanej Kto szepce w ciemności. Na klimatycznej okładce przedstawiającej mroczne, przesiąknięte pleśnią i mchem domiszcze widnieje także numer 1, zakładam więc, że jest to zaledwie pierwsza odsłona bluźnierczego fanzinu.


Cóż znajdziemy w środku? Dużo ciekawego materiału: zarówno graficznego, jak i literackiego. Wbrew okładce, zawartość bywa, ale nie zawsze jest tematycznie powiązana z Cthulhu i jego przeklętymi braćmi. Oczywiście ze względu na niewielką objętość, teksty oraz komiksy nie są najdłuższe, ale kto powiedział, że do dobrej zabawy potrzebne są gabaryty Przeminęło z wiatrem? Wśród autorów publikujących w zinie znajdziemy nazwiska znane, takie jak Aneta Jadowska, Maciej Lewandowski czy Bartek Biedrzycki. Ich teksty są cudnie przewrotne, mimo iż nie nawiązują wprost do mitologii Cthulhu. Nie szkodzi, to doskonale napisane opowiadania grozy, nierzadko czającej się gdzieś pod cieniutką warstewką codzienności. To chyba zawsze przeraża najbardziej… Osobiście najbardziej ze względu na miejsce akcji i znajome klimaty podszedł mi tekst Jesienna muzyka Lewandowskiego, również najdłuższy w całym magazynie. Chyba w końcu muszę sięgnąć po Cienie Nowego Orleanu, leżące już od dłuższego czasu na mojej kupce wstydu... Jednak uznani autorzy to nie wszystko – w środku znalazło się także miejsce dla debiutantów. Są to teksty całkiem ciekawe, do gustu przypadł mi zwłaszcza kompletnie zakręcony Spadek Adama Loraja, jednak, jak można się spodziewać, także dosyć nierówne. Przyznam bez bicia, że w połowie zrezygnowałam z lektury Der unbekannter Kult Marka Nadybała z powodu wyjątkowo prozaicznego – rozliczne błędy ortograficzne i interpunkcyjne są zapewne elementem stylistycznym tekstu, ale bardzo utrudniają lekturę. Dzieła dopełniły koszmarne literówki, przez które nie mogłam się nijak skupić na tym, co w tekście (ale ilustracja do niego już fenomenalna!). Nigdy nie byłam specjalnym grammar Nazi, wiem, że polska język trudna język, ale najwyraźniej istnieją granice mojej wytrzymałości…

Opowiadania to jednak nie jedyne, co możemy znaleźć na kartach publikacji. Ucieszą się erpegowcy, a zwłaszcza Badacze, bo wraz z magazynem dostaną także scenariusz do ukochanej gry, zatytułowany Kres Opatrzności. Jednak last but not least, na kartach Kto szepcze w ciemności swoje miejsce znalazły również komiksy (co zważywszy na wydawcę, dziwić nie powinno) w formie najrozmaitszej – od krótkich pasków po kilkustronnicowe historie, z których, zapewne ze względu na popkulturowe konotacje, najbardziej rozbawiło mnie Frutti Di KoszMare. Tomik zamykają ilustracje przedstawiające Przedwiecznego – i poważniejsze, i te bardziej zabawne. Strona graficzna to w ogóle mocna cecha tego wydawnictwa.

Nie ukrywam, że mam wielką nadzieję na kolejną odsłonę Kto szepcze w ciemności. Przyjemny w odbiorze horror bez zadęcia to przecież bardzo miła rozrywka, a konia z rzędem temu, kto nie pragnie jej w obecnej zwariowanej rzeczywistości. Co więcej, kupując fanzin przyczyniamy się do dobrego dzieła – rehabilitacji małej superbohaterskiej Amelki. Zdecydowanie warto!

Kto szepcze w ciemności 1, różni autorzy, wyd. Fabryka Komiksów, Warszawa 2020.

1 komentarz:

  1. Już sam tytuł jest fajny..

    Kupiłam Sławkowi to:

    To jest pięknie rysowane (filmik na stronie)

    https://vesper.pl/albumy/638-zew-cthulhu-hp-lovecraft-francoise-baranger-oprawa-twarda-9788377313275

    Chomik

    OdpowiedzUsuń