środa, 28 grudnia 2016

Najlepsze momenty 12 sezonu... jak dotąd, oczywiście...

Jesteśmy pośrodku hellatusa, należy się klasyczne zestawienie najfajniejszych dotychczasowych momentów sezonu. Dla równowagi zastanawiam się, czy nie zrobić sobie tutaj niedługo najgorszych, ale to nie sezon 11, kiedy przykładów byłoby zbyt wiele. To co, lecim na Szczecin?

1. Tęskne spojrzenie Mary Winchester na tylnie siedzenie Impali (Keep Calm and Carry On)
Nic nie poradzę na to, że zazwyczaj miewam kosmate myśli, a jak ich nie mam akurat w tym momencie, to za chwilę coś wymyślę, nie ma obawy. Dlatego zawsze podobał mi się Crowley, wydaje mi się, że on miewa podobnie. Jeśli zatem coś miałoby mi się spodobać w kwestii naszej świeżo wskrzeszonej Mary, nic dziwnego, że było to coś w tym stylu – co musiało się tam dziać, skoro Mary uśmiechała się na samo wspomnienie.


2. Przesłuchanie Sama (Keep Calm and Carry On)
Oczywiście, sama myśl o Lady Toni sprawia, że muszę udać się do kuchni po chomikowe procenty, ale nie mogę zaprzeczyć temu, że w pewnym momencie przesłuchanie Sama zaczęło robić na mnie dość duże wrażenie. Kiedy pani Watt sięgnęła po palnik, zrobiło mi się zimno. Shit just got real. Nie powiem, mocna scena.


3. Próba pozbycia się Lucyfera (Mamma Mia)
Stęskniłam się za scenami pokazującymi potęgę (i skrzydła, i skrzydła) aniołów! Zważywszy na to, że poza uwięzionym w Klatce Michałem Lucuś jest jedynym, który jeszcze posiada je w całości, marne szanse tak naprawdę mamy zobaczyć cały piękny show (no dobrze, te nieco pokancerowane też nie wyglądają źle). A jednak! Ekipa od efektów specjalnych naprawdę się postarała i nie dość, że pokazują nam skrzydła Lucyfera, to jeszcze oblanie go kwasem było majstersztykiem.


4. Crowley próbujący znowu być sukinsynem (The Foundry)
Partnerstwo C2 nie jest dla mnie źródłem niczym niepowstrzymanej radości, bo mam obu panów serdecznie już dość czasami, ale ta jedna scena przywołała na mej twarzy banana. Nigdy nie mówiłam, że jestem dobra, wspieram Imperium Galaktyczne. Kiedy Castiel i Crowley rozmawiają z siostrą Vince’a, Crowley w pewnym momencie zamierza odebrać jej zdrowie, przywrócone przez archanioła. W jednej sekundzie zobaczyłam tego zimnego demona, którego pokochałam całym sercem. Więcej takich momentów, proszęęęęęę…


5. Przebieranki Winchesterów (American Nightmare)
Wszyscy kochamy te tanie garnitury i fałszywe legitymacje agentów FBI, tęskni się człowiekowi jednak za starymi dobrymi czasami, kiedy chłopcy byli często widywani w innych wdziankach, ot, choćby kombinezonach technicznych. Ten odcinek dał nam dużo dobra – m.in. to pod tytułem Pobłogosław mnie, ojcze Samie, bo zgrzeszyłam. Myślą na pewno.


6. Magda i jej matka (American Nightmare)
Cały ten wątek jest absolutnie niesamowity i do dzisiaj robi mi się zimno na samo wspomnienie. Ciężko w sumie to nazwać momentami, ale musze tutaj umieścić, bo to bez wątpienia najlepszy odcinek tego sezonu.


7. Zlot łowców (Celebrating the Life of Asa Fox)
Tęsknię za łowiecką społecznością, nawet bardzo, zbyt często Winchesterowie działają w oddaleniu od wszystkich innych, brakuje im Bobby’ego. Nic dziwnego, że nagromadzenie łowców w jednym miejscu i odcinku jest dla mnie absolutną niespodzianką i prezentem. Więcej, więcej!!!



8. Crowley sięga po znajomości (Rock Never Dies)
Niewiadomo, kto właściwie obecnie rządzi w Piekle, na pewno nie jest to jednak Crowley, skoro Lucyfer kroczy po Ziemi, a demony o tym wiedzą. Dusze piekielne były zawsze źródłem potęgi w tym świecie, nic zatem dziwnego, że Król Piekła sięga po inne środki – wreszcie widać, jak bardzo doskonale rozumie współczesne czasy i swoich agentów ma dokładnie wszędzie (a jak bardzo wszędzie, zobaczymy w następnym odcinku).


9. Lucyfer usiłuje wygłosić poranną modlitwę (LOTUS)
Nie uważam tego odcinka ze specjalnie dobry, ale ma swoje momenty – ten jest jednym z nich. Kiedy Kelly prosi o „słowo na niedzielę”, widać, jak archanioł kombinuje jak dziki koń pod górę, by w końcu powiedzieć kilka zdań… cudownie dwuznacznych. Płakałam z radości.


10. Prezentacja teamu (LOTUS)

Płakałam ze śmiechu i tutaj. Biedna Kelly, próbuje przyswoić sobie rewelacje, które jej właśnie objawiono, a Crowley nie pomaga. Castiel nie pomaga. Rowena nie pomaga. Mimowolnie chichoczę.


2 komentarze:

  1. Jesteśmy pośrodku hellatusa
    Się nie wyraża.Tu są damy.
    chomikowe procenty-o,jak miło!
    No,generalnie, bym się zgodziła, to dobre sceny.
    Ale to już nie to,co kiedyś.
    Jakoś się nie możemy wciągnąć w ten 9 sezon...A tyle seriali czeka.

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba ze wszystkimi scenami się zgadzam, i naprawdę kilka wzbudziło we mnie sentyment. Jak na przykład zlot łowców bo skojarzył mi się z barem ellen.
    Jeśli chodzi o Crowleya to uwielbiam chyba wszystkie sceny z nim.

    OdpowiedzUsuń