piątek, 10 lipca 2020

Doprawdyż upiorne!

Opuszczony pałac w Liszkowie ma długą i bogatą historię… Jedną z najpopularniejszych opowieści przekazywanych z pokolenia na pokolenia, a dotyczących tego miejsca, jest ta o dwóch szlachciankach i służącej, które postanowiły nieco się rozerwać, używając do tego armaty po pradziaduniu… Następna okazała się już historią o trzech damskich duszyczkach straszących w okolicy…

Przed Lukrecją, Kornelią i Marcysią stanie wyzwanie – w ramach pokuty za grzechy muszą przez skromne kilkaset lat zadbać o majątek przodków. Podobnie jak James Bond, mają licencję na zabijanie, a w dodatku posiadają dosyć bujną wyobraźnię. Sprzymierzeńcy na ziemi również chętnie dopomogą w walce o zachowanie dóbr hrabiów Liszkowskich, a wrogów… no cóż, cytując pana Mulgaarda, „mnogo a mnogo”. Kolejne powstania, a potem szaleństwa XX wieku – II wojna światowa, ruskie, ustrój słusznie miniony… zajrzymy nawet w przyszłość!

Jak widać, duchów u mnie dostatek :D nawet takich z Bolesławca ;)

Bohaterkami Upiora w ruderze teoretycznie są owe trzy pokutujące duszyczki, ale po drodze zdążymy się zapoznać z kilkoma innymi osobami – Pawłem hrabią Liszkowskim i kapitanem Gryfem, oboma walczącymi w AKowskiej partyzantce, kamerdynerem Nepomucenem, konfidentem Piotrowskim, majorem Kabanowem, towarzyszem Kociubą, muzealnikiem Rosołem, a co najistotniejsze: nędznym złodziejaszkiem Kukułą. Ten ostatni będzie towarzyszyć nam przez całą lekturę i śmiem twierdzić, że jest to jeden z najlepiej pokazanych przykładów zakłamywania rzeczywistości przez powojenną propagandę, jaki czytałam. „Genialny” plan Scharführera Hansa Nockerla, zakładający rzeź nieistniejącej sowieckiej partyzantki pustoszącej okolicę, okazał się wodą na młyn powojennych władz… kolejne etapy kariery lejtanta Kukuły wywołują szczery, słowiański uśmiech na twarzy czytelnika, który powoli gaśnie, kiedy ten uświadomi sobie, że to wcale nie musiałaby być fikcja literacka…

Motyw Kukuły jest też absolutnie najlepszym, co ma do zaoferowania najnowsza książka Pilipiuka. Owszem, jest lekko i zabawnie, ale lekkość wydaje się wynikać z tego, że głębi w niej z georadarem szukać, a zabawnie, bo… Bo to te wszystkie stare ugrane motywy naszego Wielkiego Grafomana, obliczone na wywołanie tego jakubowego rechotu. Kolejne opowiadania są wyjątkowo schematyczne, dobrzy są dobrzy i szlachetni, źli do swojego zła dorzucają absolutną tępotę. Straszące dziewczyny pojawiają się tam, gdzie trzeba pomóc w stylu deus ex machina i tak naprawdę poza kilkoma naprawdę niezłymi motywami (rozbieranie się przed malarzem) po prostu nudzą, zwłaszcza podkreślanym nadmiernie „konfliktem klasowym między Kornelią i Lukrecją a Marcysią”.

Tak, wiem, ciężko zaliczyć większość twórczości Andrzeja do dzieł głębokich, przecież to twórca Jakuba Wędrowycza! Jednak nawet książki humorystyczne Pilipiuka trzymają niekiedy niezły poziom i aż się chce do nich wrócić. Problemem jest to, że tu materiału mogłoby starczyć na dłuższe opowiadanie (ot, choćby jak w Przyjacielu człowieka), a rozwleczona powieść i owszem, starcza na wieczór, nawet zabawny, ale potem… potem wszystko ulatuje z pamięci i w głowie zostaje tylko ogólny zarys akcji i poczucie, że no owszem, niby się uśmiechnęłam, ale tak naprawdę to książka o niczym. Bardzo urocza i sprawnie napisana, ale o niczym.

Powiedziałabym, że Upiór w ruderze może być niezłym wyborem na wakacje, ale z drugiej strony w księgarniach można znaleźć tyle innej, letniej, zdecydowanie ciekawszej literatury… To zdecydowanie książka dla zatwardziałych fanów Pilipiuka, nie mających najmniejszych zastrzeżeń do kolejnych odsłon Jakuba, biorących w ciemno wszystko, co spod pióra Wielkiego Grafomana wyszło. Mnie trochę przypomina drugą część Wampira z M3, kompletnie nie pamiętam, co tam się właściwie działo, a i tak jakoś mało tego rechotu było… po prostu upiornie słabo... Więc jeśli lubicie pewne dzieła Andrzeja, a inne przyprawiają Was o ból zębów… zostaliście ostrzeżeni…

Andrzej Pilipiuk, Upiór w ruderze, wyd. Fabryka Słów, Lublin 2020.

2 komentarze:

  1. O,fajnie!!! To trzeba przeczytać!

    Chomik

    OdpowiedzUsuń