sobota, 4 lipca 2020

W upalną letnią noc...


Któż z nas, uczęszczając do szkół różnych, nie twierdził, że to siedziba zła? Któż z nas nie podejrzewał, że niektórzy nauczyciele wybrali ten zawód, żeby po prostu znęcać się nad małoletnimi uczniami? Każdy miał chwilę zwątpienia, a niejednemu szkoła do dzisiaj kojarzy się ze straszliwym koszmarem. Nie da się ukryć, że podobnie jest w przypadku bohaterów Letniej nocy Dana Simmonsa.

Mamy rok 1960, w miasteczku Elm Haven zaczynają się właśnie wakacje... Jeszcze tylko zostało przetrwać nudny ostatni dzień, a potem hulaj dusza, piekła nie ma! Niektórzy już zresztą nie mogą wytrzymać w dusznej sali i pod odwiecznym pozorem odwiedzenia toalety idą szlajać się po szkole, w końcu to ostatnia szansa – w czasie letniej laby ma zacząć się jej rozbiórka! Jednak w pewnych przypadkach lepiej nie drążyć zbyt głęboko… bo potem rodzina może zacząć takiego delikwenta intensywnie poszukiwać… Dla grupki bohaterów naszej książki początkowo jest to jednak bez znaczenia, wreszcie można ruszyć na rower, eksplorować pobliskie zakątki czy wybrać się na seans kina przyjazdowego… Ciepło i beztroskę zaczynają jednak wkrótce zakłócać tajemnicze wydarzenia, już od samego początku wydające się niesamowicie złowrogie, a wszystko oscyluje wokół starej szkoły i jej personelu… Zagadki mają jednak to do siebie, że trzeba i można je rozwiązywać, a oczytany i zapalony detektyw może się tego podjąć niezależnie od wieku. Wiadomo także, że gdzie jeden sobie nie poradzi, pomoże grupa! Choć szukanie odpowiedzi jest śmiertelnie niebezpieczne, kolejne kawałki układanki powoli wskakują na miejsce…


Letnia noc jest reklamowana jako dzieło, które zainspirowało serial Stranger Things, jednak moim zdaniem mogą po prostu stanąć koło siebie na półce, w dziale Dziwne rzeczy w małym, amerykańskim miasteczku. Oczywiście, porównania z Kingiem i To nasuwają się same, tym bardziej że opowieść o diabolicznym klaunie jest o pięć lat wcześniejsza. Simmons pisze dobrze, nie do końca dorównuje jednak Kingowi i osobiście mam wrażenie, że It jest jednak nieco lepsze. Weźcie jednak pod uwagę słowo „nieco” i to, że zdecydowanie bardziej gustuję w źle tajemniczym, nienazwanym, pradawnym (dobra, niech będzie: bluźnierczym), a nakreślanie szerokiego historycznego tła z nutą niesamowitości zawsze mi dobrze robi. Owszem, takie elementy pojawiają się i w Letniej nocy, jednak mam wrażenie, że w tym przypadku wybór konkretnego punktu zaczepienia w przeszłości, zaplątanie tego w teorie spiskowe i mitologię egipską niekoniecznie zrobiło historii dobrze. Oczywiście, pomogło wzmocnić efekt „pradawnego zła”, jednak troszkę zachwiało moim zawieszeniem niewiary, a co więcej – nijak się nie miało do głównych adwersarzy.

Pamiętacie może, że w książkowym To Pennywise przybierał postać tego, czego ludzie bali się najbardziej? Ścigały ich własne koszmary, a przecież każdy się czegoś boi, choć nie każdy tego samego… U Simmonsa zło przejawia się w reanimowanych zmarłych oraz obrzydliwych, potwornych stworach, które jednak są… troszku nijakie… i w gruncie rzeczy nie nawiązują specjalnie do historii owego jądra ciemności. Ponadto, mimo że protagoniści nakreśleni są fenomenalnie i bardzo szczegółowo, cudownie wiarygodnie – nieraz można wręcz poczuć zapach panujący w ich domach, opisy są świetne! – to antagoniści stanowią szereg postaci nakreślonych dosyć grubą kreską, nie znamy ich motywacji, nie wiemy o nich zbyt wiele… a przecież także mieszkają w tym samym miasteczku, nierzadko od lat!

Nie przeszkadza to jednak w odbiorze książki – co więcej, uważam, że jeśli ktoś lubi takie nostalgiczne opowieści o małych amerykańskich miasteczkach, w których nagle COŚ zaczyna się wydarzać, powinien sięgnąć po Letnią noc choćby po to, by porównać ją z książką Kinga – warto! Simmons bardzo sprawnie operuje słowem, znakomicie opowiada historię, podchodzi do niej nieco inaczej… Poza tym zaczęły się całkiem upalne wakacje – w takim razie warto poczytać o wakacyjnych przygodach, które przydarzyły się dawno temu grupce świetnych, inteligentnych – choć niepozbawionych wad nastolatków… Polecam!

Dan Simmons, Letnia noc, tłum. A. Nakoniecznik, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2018.

Bardzo dziękuję Monice za polecajkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz