niedziela, 6 grudnia 2020

Świątecznie, acz nie zawsze wesoło!

Koniec roku i bliskość Gwiazdki zdecydowanie sprzyjają pojawianiu się na rynku kolejnych antologii – również świątecznych. W listopadzie za sprawą wydawnictwa w.a.b. na półki trafiły Opowieści wigilijne - 12 tekstów związanych z Bożym Narodzeniem oraz świątecznymi przysmakami odgrywającymi w nich niebanalną rolę. Wśród autorów znajdują się m.in. Milena Wójtowicz, Martyna Raduchowska, Małgorzata Oliwia Sobczak, Katarzyna Berenika Miszczuk, Agnieszka Lis, Jagna Kaczanowska, Tomasz Betcher, Alek Rogoziński i Jacek Galiński. Podzielili się z nami nie tylko swoją wizją Świąt, ale także rodzinnymi przepisami, zdecydowanie wartymi wypróbowania.

Świąteczne utwory mają po prostu być ciepłe, zapewnić nam happy end i to przyjemne, choć nie zawsze możliwe do wywołania uczucie, że może nie od razu, ale koniec końców wszystko będzie dobrze. Z tego względu sięgając po pozycje bożonarodzeniowe, zazwyczaj wiemy, że przed nami kilka godzin przyjemnego odpoczynku (choć nie zawsze najwyższych lotów, jeśli pamiętacie, jak się w ubiegłym roku znęcałam nad taką jedną pozycją).

Jak to zwykle bywa z antologiami, poziom tekstów zaprezentowanych w Wigilijnych opowieściach jest dosyć zróżnicowany i mimo iż jedne zapominamy zaraz po przeczytaniu, inne cieplutko ogrzewają nasze serduszka nawet po skończeniu całości. W moim przypadku absolutnie najlepsze opowiadanie to Wszelki duch Martyny Raduchowskiej, przede wszystkim ze względu na cudownie lekki i dowcipny ton oraz naszą starą znajomą, Idę Brzezińską. Tak, szamanka od umarlaków po raz kolejny zawita w naszych skromnych progach… a przepraszam, nie naszych, tylko szanownej Julity Rogoż-Smoczyńskiej. Problemem pani Julity jest nawiedzony dom, który właśnie zakupiła, chciałaby zatem z niego korzystać! Ot, taka zrozumiała w sumie fanaberia. Jak wiadomo – jest zapotrzebowanie, jest usługa, przygotujcie się zatem na zwariowaną Wigilię z Idą i Kruchym w rolach głównych.

Mało optymistyczna, choć życiowa i ciężka w pewien sposób wieczerza czeka bohaterów Wśród nocnej ciszy Karoliny Głogowskiej. Tego specjalnego wieczoru do Agnieszki i jej rodzeństwa dołączy ich matka. W miarę spożywania kolejnych potraw poznajemy rodzinne tajemnice i powód, dla którego jest tak rzadkim gościem w swoich własnych progach. To opowieść o miłości, tej rodzicielskiej i tej siostrzanej. One nigdy nie ułatwiają pewnych rzeczy, potrafią za to życie straszliwie skomplikować.

O niełatwych układach rodzinnych oraz o świątecznym swego rodzaju przymusie traktują Śledzie ze słoika Mileny Wójtowicz. Zuzka bardzo chciałaby spędzić Święta zupełnie inaczej, nie udając dobrego humoru w obliczu brata oszusta i upupiającej ją wiecznie rodziny. Dramatyczne z pozoru wydarzenie staje się pierwszym krokiem ku nowej Zuzce, otoczonej kręgiem ludzi życzliwych, choć z pozoru zupełnie obcych.

Zapytacie pewnie, czy znajdziemy w zbiorze te „typowo świąteczne” opowieści. Zdecydowanie tak i w tej kategorii moją absolutną faworytką jest Tajemnica na słodko Agnieszki Lis, przedstawiająca nam członków najzwyklejszej rodzinki, z normalnymi konfliktami, ale też ciepłem i wyrozumiałością na każdym kroku. To bardzo przyjemny zastrzyk optymizmu, ale tak bez przesady. Za dużo słodyczy mdli, niestety, w Paczkomacie Jagny Kaczanowskiej, w którym naprawdę przydałoby się ziarnko gorczycy – wszak najlepsze baśnie nie bez powodu zawierają elementy smutne. Tu jednak mam wrażenie, że czytam taki krótki tekścik zamieszczony w babskim piśmie, napisany li i tylko „ku pokrzepieniu serc”.

Wśród Opowieści wigilijnych znajdziemy też kryminały, choć niektóre przyjemnie nieoczywiste. Sekretny składnik Alka Rogozińskiego zaczyna się od trupa szefa w windzie, straszącego Bogu ducha winną panią sprzątaczkę, a kończy się zaskakującym sabatem zebranym przy krwawym barszczyku. W Cytrusach i migdałach Małgorzaty Oliwii Sobczak ginie mąż – ot, wyszedł z domu i nie wrócił. Prowadzący sprawę policjant usiłuje wyjaśnić tę zagadkę, powoli ulegając urokowi…. Przeczytajcie, a dowiecie się, czyim…

Straszliwie zawiódł mnie tekst Katarzyny Bereniki Miszczuk – Gdzie Mikołaj nie może… tam diabła pośle, opartym na pomyśle z ostatniej odsłony sagi o Wiktorii Biankowskiej. Tak, tak, chodzi o wybryki Azazela! Pomysł wydawałoby się, całkiem niezły, jednak wykonanie okazało się dosyć nudne, za bardzo trącące encyklopedią wierzeń pogańskich, podanych na sucho. Szkoda!

Oczywiście, jak łatwo policzyć – to nie wszystkie teksty ze zbioru. Pozostałe zaliczam jednak do tych bardziej sztampowych lub irytujących. Tu zapewne nie zgodzą się za mną wielbiciele pewnej warszawskiej emerytki stworzonej przez Jacka Galińskiego - tak, opowiadanie o pani Zofii również wśród Opowieści… znajdziemy. Zdradzę Wam jednak sekret – ja po prostu nie lubię pani Zofii.

Jak przystało na antologię, mamy więc do czynienia z bardzo zróżnicowanymi opowiadaniami – fani rozmaitych gatunków na pewno znajdą coś dla siebie. Książka ta stanowi też dobry pomysł na prezent świąteczny – pomoże się zrelaksować w tych dziwnych czasach…

Wigilijne opowieści, wydawnictwo w.a.b., Warszawa 2020.

Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz recenzyjny!

I jeszcze kulisy sesji zdjęciowej :)

4 komentarze:

  1. Fajna recenzja.Ja akurat Szamanki nie lubię,ale ta reszta ...
    Nawet nie wiedziałam ze coś takiego wyszło.Okładka ładna.

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano, część naprawdę niezła, a druga - szkoda czasu. Mi także najbardziej podobało się opowiadanie Martyny Raduchowskiej, choć i przy Alku Rozgozińskim doskonale się bawiłam. ;-)

    OdpowiedzUsuń