środa, 20 maja 2015

Szlocham w kąciku, bo...

... jak pisałam w ubiegłym tygodniu, nie obejrzę sobie finału zbyt szybko, a nawet jeśli mi się uda, raczej nie będę miała czasu prędko napisać recenzji, gdyż albowiem... Jutro bladym świtem wylatuję do Londynu! W momencie, kiedy w Stanach będzie sobie finał leciał, wszyscy będą śpiewali wiadomy kawałek grupy Kansas, ja właśnie trzasnę drzwiami taksówki, co by mnie kulturalnie na Okęcie zawiozła. Nic to, może uda mi się przy okazji zobaczyć, a wtedy może powstanie dwugłos fanowski na temat głupoty winchesterowej, co to jak Wszechświat... Tak, moją przyjaciółkę, do której jadę, możecie obwiniać za stworzenie supernaturalowego potwora. Ona mnie wciągnęła!!!

Obiecuję bawić się dobrze i napisać sprawozdanie z imprezy, na którą się zasadniczo wybieram - Doctor Who Symphonic Spectacular. Chyba nikt nie jest zaskoczony tym, że jestem w fandomie SuperWho, prawda? :) 



PS: Na zdjęciach promocyjnych finału pojawia się Śmierć! Cholera, mam wadę wzroku. Jasnowidztwo się nazywa.

4 komentarze:

  1. Londyn,super... Ja tylko na Wigry...To się obejrzy później,trudno. Czekamy na sprawozdanie.Baw się dobrze!
    Ja kończę 6 sezon...Jak miło było usłyszę TEN głos mówiący:Castiel,czy muszę po tobie sprzątać?

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wigry też fajne :)

      Ja ten głos słyszę zawsze, to mój sygnał smsa :D

      Usuń
  2. Dr Who to jeden z seriali na mojej liście, muszę go w końcu obejrzeć ^^
    Miłej zabawy w Londynie :) Czekam na Twoje wrażenia z finału.

    Karmena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażenia już są... Teściowa - samochód - rzeka to za mało powiedziane :)

      Usuń