niedziela, 31 maja 2015

Monotematycznie: Ciemność a spójność

Witam wszystkich znad pięknego wybrzeża kreteńskiego. Tak, wróciłam z Londynu i zaraz następnego dnia wyleciałam na zasłużone wakacje. Znaczy, zasłużę sobie na nie dopiero jak wrócę, bo zaczyna mi się sezon wyjazdowy (pracuję jako pilot i przewodnik), ale póki co, ładuję baterie, czyli robię dokładnie to, o czym marzył Dean Winchester. Dwa tygodnie niczym niezmąconego lenistwa i odpoczynku... No właśnie, niczym niezmąconego... Not so much.

Myślę cały czas o tej nieszczęsnej Ciemności, która pojawiła się w Supernaturalu tak totalnie z odwłoka i próbuję nadać jej jakiś sens. Dzisiaj wreszcie doszłam do czegoś, co może być tym sensem. Otóż... czy zastanawialiście kiedyś nad Eve, Matką Wszechrzeczy?

Przepraszam z góry za nieścisłość cytatów, przytaczam z pamięci, hotelowe wifi działa jeno w recepcji, a i to, jak ma lepsze dni (właściwie to się zastanawiam, czy będzie mi dane wrzucić te rozważania na bloga). Eve pojawia się jako matka potworów w sezonie szóstym i właściwie przejęła funkcję mitologicznej Lilith. Przypominam, pierwsza żona Adama nie tylko została przeklęta przez Boga za nieposłuszeństwo względem męża (który próbował wziąć ją siłą, swoją ścieżką), nie tylko ukarana niemożnością donoszenia zdrowych dzieci, a koniecznością rodzenia codziennie martwych (dlatego próbowała porywać niechronione dzieci Narodu Wybranego), ale w niektórych źródłach podawana jest również jako matka wszystkich demonów, wszystkich stworzeń czających się w Ciemności. Rings a bell, doesn’t it? Imię Lilith zostało wykorzystane już wcześniej, można było zatem przywołać pramatkę Ewę. Zresztą, nie bez powodu, bo niektóre z apokryfów podają Ewę jako wcielenie córki Pistis Sophii, która zresztą wedle pewnych przekazów miała być matką wszystkiego, co żywe, nie tylko rodzaju ludzkiego. Tu też czerwona żaróweczka obraca się nam w głowach, a alarm wyje na całego.

Problem pojawia się jednak w Mommy Dearest, kiedy Eve po raz kolejny robi Castielowi to, co scenarzyści ostatnio pernamentnie (a odcięcie od Nieba w sezonie piątym po raz pierwszy): sprawia, że jego moce nie działają, uzasadniając to niczym innym niż to, „iż jest od niego starsza i wie, jak działają anioły.” Ups. Ciekawostka. Jakim cudem nasza mitologiczna Lilith miałaby być starsza od anioła? Podania o pierwszej żonie Adama uwzględniają również opowieści o tym, jak aniołowie próbowali ją nakłonić do powrotu. Pistis Sophia była technicznie jednym z bytów anielskich... nasze dotychczasowe tropy wiodą donikąd... Sprawdza się to tylko w przypadku, jeśli założymy, iż Eve była reprezentantką Ciemności, jej reliktem ostałym w uporządkowanym przez Boga i jego anioły świecie. Znalazła sobie swój mały ekosystem w postaci Czyśćca, przedtem jednak wydając na świat Alfy, które były już tutaj, „kiedy rodzaj ludzki po raz pierwszy zebrał się wokół ognia. Były tym, czego obawiano się w ciemności i mroku.” Czyściec został stworzony przed aniołami, dla lewiatanów, teoretycznie zatem w sumie wszystko ma ręce i nogi. Poza jednym... dlaczego Bóg dopuścił nie dość że do przekazywania kłódeczki – Znamienia Kainowego – z ręki na rękę, to jeszcze pozwolił, by Eve pozostała w jego uporządkowanej rzeczywistości... Oczywiście, to Bóg supernaturalowy, więc można o nim bardzo wiele powiedzieć, ale nie to, że jest doskonały...

Takie coś mi przyszło dzisiaj do głowy. Mam wrażenie, że bronię Supernaturala przed scenarzystami, ale to chyba ma sens... Chyba...

8 komentarzy:

  1. Cathio, możemy przyjąć taką teorię, bo czemu by i nie, brzmi równie (albo i bardziej) prawdopodobnie jak to, co ostatnimi czasy wyprawiają scenarzyści, ale nie zmienia to faktu, że ja Ciemności mówię nieodwołane nie w SPN. Nawet nie jej istnieniu jako takiemu, bo to w sumie można by ją kreatywnie wpleść i do takiej Księgi Rodzaju (wprawdzie ciemność oddzielona od jasności to po prostu noc, ale jak dobrze wiemy, takie szczegóły nie przeszkadzają Carverowi i spółce, więc równie dobrze mogli ją rozwinąć w nieczystą siłę), ale jej super-duper mocy, co to sprawia, że więdną stokrotki i łomatulu, wszystko co piękne i dobre staje się plugawe. Nie, panowie, tak dobrze to nie ma; skoro motywem głównym serialu czynimy wolną wolę i to, że każdy z nas samodzielnie podejmuje decyzję, co chce robić i kim chce się stać, to nie wyskakujemy po 10 sezonach z ideą, że cały mrok i brud we Wszechświecie to sprawa takiej brzydkiej siły, co to piątkowemu uczniowi Lucusiowi kazała zacząć popalać skręty w kiblu na dużej przerwie i pisać na drzwiach toalety" "Mój tata ssie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ja wiem... ja się po prostu usiłuję pocieszyć szukaniem sensu tam, gdzie go nie ma... Bo jestem w dołku supernaturalowym i mnie trzepie.

      Usuń
  2. Ano, brzmi to słabo, najpierw wolna wola, własne decyzje, choćby najtrudniejsze, walka do końca, a potem nagle - zło jest wynikiem działania Ciemności, gdyby nie ciemność, to mielibyśmy raj na ziemi.

    Odnośnie Ewy - jeśli była matką potworów, to kim był Adam i jaki był? Szkoda, że nie było o tym wzmianki :)

    Twoja teoria, Cathio, brzmi ciekawie i trochę zapełnia fabularne dziury. I jestem pewna, że właśnie dlatego w serialu jej nie będzie, bo twórcy pójdą w stronę wygodnego zapominania i jeszcze bardziej niewiarygodnych wątków.

    Karmena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - jeśli nie byłoby takiego nacisku na wolną wolę na początku serialu, to bym się nie czepiała, cholera jasna!!!!

      Adam zapewne jeszcze się pojawi. Albo się boją go wprowadzić, bo Amerykanom się pomyli z takim jednym, co to nadal w Piekle :d

      Nie dobijaj mnie :) może powinnam ten wpis przetłumaczyć i wysłać Carverowi ;)

      Usuń
  3. Zupełnie jak w SW - fani próbują załatać dziury w pomysłach Lucasa.
    Na trzeźwo średnio wychodzi.
    Odpoczywaj, biedaku, niech Ci się Crowley przyśni.

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przyśni mi się taki jak w finale sezonu 10, to to będzie koszmar senny :D

      Usuń
  4. Ja w ogóle miałam lekkie wtf przy wprowadzeniu Eve, no bo hej, co w takim razie z Ewą-Ewą? Adama i Ewy w SPNowej mitologii w ogóle nie ma? Ale jest Raj, są Kain i Abel... Może powinniśmy Ewę skwitować tak samo jak Ciemność - po co my tu inwestujemy jakieś myślenie, skoro sprawa będzie byłą jeszcze przed listopadem, gwarantowane. :P

    [spam mode on] Podejrzewam, że niektórzy tu mogą być zainteresowani, popełniłam kolejny picspam >> Right Back on Men - female gaze in SPN. << [/mode off]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, picspam obejrzę jak wrócę do Polski, bo tutaj donoszą Internet wiadrami, cholera... za każdym razem, kiedy publikuję komentarz, muszę zmieniać com na gr, bo inaczej nie przechodzi :D

      Wiesz, z Adamem i Ewą jak z Chrystusem... bodajże Rafał czy Uriel wspominali, ze czekali na nadejście Syna i nic z tego nie przyszło, ewentualnie można próbować obstawiać Joshuę, Ogrodnika w Raju, którego tak bał się Zachariasz, a popatrz... demony nadal wzdrygają się jak słyszą "Christo".

      Usuń